Można się spodziewać, że na najbliższym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Grypy Azoty znajdujący się na liście osób objętych sankcjami Wiaczesław Mosze Kantor i kontrolowane przez niego podmioty nie będą miały prawa głosu – mówił na antenie Telewizji Republika wiceprezes firmy Filip Grzegorczyk.
Jak dodał, prawnicy firmy pracują nad uściśleniem, co to oznacza dla grupy, gdy jednym z akcjonariuszy jest osoba objęta sankcjami. – Musimy uzyskać odpowiednie opinie prawne, żebyśmy nie popełnili błędu – tłumaczył. – Kluczowe jest dla nas pojęcie zamrożenia akcji – czyli uniemożliwienie wykonywania praw akcji. Nie naruszamy wówczas istoty sprawy, nie dochodzi do zmian podmiotowych, jeśli chodzi o akcjonariat.
Dodał, że Wiaczesław Mosze Kantor ma pełne prawa akcjonariusza, łącznie z hipotetyczną perspektywą uzyskania miejsca w radzie nadzorczej. – Skutkuje to możliwością zdobywania głębokiej wiedzy na temat działania spółki – wyjaśnił. – Rozumiemy, że osoba akcjonariusza może budzić uzasadnione wątpliwości. Oczywiście je prostujemy. Grupa Azoty sankcjom nie podlega, jest podmiotem, z którym można bezpiecznie współpracować.
W ocenie wiceprezesa Grzegorczyka nie ma żadnego ryzyka, że rolnicy nie otrzymają nawozów w odpowiednim czasie. – Na cenę nawozów bezpośrednio przekłada się cena gazu – wyjaśniał. – To jest bardzo oczywista korelacja. Marża, którą uzyskuje Grupa Azoty nie podlega zmianie. Nie dopuszczamy się żadnych zachowań, które można by nazwać jako trochę nieuczciwe rynku. Nasza marża to nie jest 20 czy 50 proc. To są liczby rzędu 2-3 proc.
Cała rozmowa w oknie powyżej. Polecamy!
Najnowsze
Gwiazda NBA LeBron James zawiesza konta w mediach społecznościowych
Ponad 800 osób może zostać zwolnionych w Raciborzu. Rafako dziś podjęło decyzję!
Mocne. Gembicka zgłasza wniosek o przebadanie Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych
Szef SEC zrezygnował, rynek kryptowalut wystrzelił w górę!