Rok 2023 będzie rokiem pełnym wyzwań dla większości obywateli. Najwięcej obaw Polaków związanych jest z bezpieczeństwem oraz sytuacją ekonomiczną w kraju. Wiele osób w tych trudnych czasach przejmuje się zarówno wysoką inflacją, utratą pracy, sytuacją polityczną, jak i trwającym konfliktem zbrojnym na Ukrainie oraz napływem do Polski coraz większej liczby obywateli z tego kraju.
Według Agnieszki Durlik Rzecznika prasowego Krajowej Izby Gospodarczej wiele osób obawia się aktualnie wzrostu cen w związku z wysoką inflacją, co oznacza również mniej pieniędzy w portfelach oraz niepewnej sytuacji na rynku pracy, która poniekąd powiązana jest z mniejszą ilością zamówień, a także ogólnym spadkiem popytu, co niekorzystnie odbija się na zakładach produkcyjnych, czy też usługodawcach. Największą obawą wśród społeczeństwa jest przedłużający się konflikt za naszą wschodnią granicą, wywołany rosyjską agresją na Ukrainę.
„Wszystko, o czym jest mówione, należy rozpatrywać, biorąc pod uwagę swoje spostrzeżenia. Patrząc szerzej, czytając szerzej artykuły, czy też słuchając dogłębniej informacji podawanych przez media, czy ekonomistów, którzy jednak dają nam trochę nadziei w tym roku, mówiąc o tym, że z największą presją inflacyjną już właściwie mieliśmy do czynienia, że pod koniec roku ta sytuacja ma się zmienić”. – dodała.
Jak wskazuje dr Cezary Mech doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego wiele zmartwień Polaków, związanych jest również z napływem osób uciekających przed wojną z Ukrainy. Większa ilość osób przekłada się na dłuższe kolejki do lekarzy, których liczba też jest znacznie ograniczona. Wpływa to bezpośrednio na poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. Kolejnym ważnym aspektem jest dostępność na rynku mieszkań. Ograniczona z jednej strony z powodu wysokich kosztów materiałów budowlanych, co skutkuje wstrzymaniem się przez przedsiębiorców z inwestycjami, a z drugiej strony zwiększonym popytem na nowe mieszkania w związku z napływem osób z Ukrainy, co powoduje wzrost cen zarówno zakupu, jak i wynajmu.
Zdaniem Piotra Balcerowskiego wiceprezesa Instytutu Staszica Polacy obawiają się utraty swoich dochodów i oszczędności w związku z wysoką inflacją. „Tutaj dobrą informacją jest to, że możemy mówić o pewnej stabilizacji i spadku inflacji. Miejmy nadzieję, że do końca roku cel inflacyjny związany z jednocyfrową inflacją będzie miał miejsce”. Kolejną kwestią, choć jak zaznacza – nie słuszną, są obawy dotyczące utraty pracy. Według badań zmartwienia wielu osób związane są także z niepewną przyszłością i aktualną sytuacją polityczną w kraju, która jest dość napięta m.in. w związku z trwającym rokiem wyborczym.
Durlik podkreśla, że wiele rzeczy, których do tej pory się obawialiśmy, poszło w zapomnienie. Jedną z nich jest pandemia Covid-19, która dzięki szczepieniom i wielu środkom zapobiegawczym zmniejszyła się, ale także w jakimś sensie stała się rzeczą, z którą się oswoiliśmy.
„Taka sytuacja może mieć miejsce również ze wzrostem cen, do którego w pewnym zakresie część osób może się przyzwyczaić. Ta inflacja była dla nas o tyle szokiem, że dawno nie mieliśmy z nią do czynienia. Przez wiele lat o niej po prostu zapomnieliśmy. Podobnie niestety jak konflikty zbrojne, z którymi przez wiele lat nie mieliśmy do czynienia tak blisko i co wpływa na ich percepcję”. - dodała.
Mech zaznacza, że nasze zmartwienia powinniśmy podzielić na te, na które mamy wpływ i wykorzystać wszystkie dostępne narzędzia, aby je zminimalizować oraz na te, na które wpływu nie mamy i do tych powinniśmy się zdystansować.
Z kolei Durlik wskazuje, aby z rozwagą budować budżet domowy, starać się ograniczyć wydatki, które są zbędne i nie dać się skusić promocjami. Ważną kwestią jest także pozyskiwanie informacji tylko ze sprawdzonych źródeł.
„Warto stawiać na grupy wsparcia, czyli rodzinę, przyjaciół, kręgi sprawdzonych znajomych. To Wszystko pomaga osiągnąć większy spokój i pewność, zwłaszcza w trudnych czasach”. – podkreślił Balcerowski.
Więcej w materiale wideo dostępnym poniżej. Zapraszamy!