Rząd proponuje podatek od smartfonów. Kto zapłaci i na co pójdą uzyskane pieniądze?

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego chce objąć opłatą reprograficzną smartfony, tablety i inne podobne urządzenia. Twórcy w wyniku takich działań zyskają nawet 200 mln zł rocznie. Resort zapewnił jednak, że podatkiem nie będą objęci konsumenci, a biznes. Konsultacje mają potrwać 30 dni. O sprawie pisze portal money.pl.
Zapłacą firmy
Resort kultury zapowiada istotną zmianę w systemie opłat reprograficznych. Dzięki nowelizacji rozporządzenia, twórcy otrzymają nawet 150-200 mln rocznie więcej niż obecnie. To czterokrotny wzrost. Ministerstwo zapewnia, że zmiany nie obciążą konsumentów, a jedynie biznes, który powinien potraktować je jako element „społecznej odpowiedzialności".
Obowiązujący katalog urządzeń objętych opłatą (tzw. czyste nośniki) jest przestarzały – są w nim m.in. kasety VHS czy magnetofony, ale nie ma w nim smartfonów, tabletów czy telewizorów z funkcją nagrywania. To ma się zmienić. „Lista urządzeń nie była aktualizowana od 17 lat” - mówi Maciej Wróbel, wiceszef MKiDN.
Opłaty raczej symboliczne
Zgodnie z propozycją, nowa stawka opłaty dla większości nowoczesnych urządzeń wyniesie 1 proc. ceny sprzedaży.
Opłata reprograficzna to standard w rozwiniętych społeczeństwach. Dzięki niej możemy legalnie korzystać z utworów do użytku prywatnego, bez dodatkowych opłat” - podkreśla Wróbel.
Ministerstwo twierdzi, że opłata 1 proc. przy średniej cenie smartfona (1800 zł) wynosi 18 zł, czyli mniej niż miesięczny koszt popularnych subskrypcji streamingowych.
Nowelizacja rozporządzenia objęłaby 258 firm - producentów i importerów urządzeń. Konsultacje publiczne projektu potrwają 30 dni.
Źródło: Republika, money.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X