Jak poinformował "Dziennik Gazeta Prawna", Sąd Okręgowy w Gdańsku na wniosek jednego z banków skierował do TSUE pięć pytań prejudycjalnych dotyczących umów na kredyty frankowe. Pytania dotyczą między innymi tego, czy umowa jest nieważna od początku, czy od daty wydania wyroku.
Sędziowie chcą się również dowiedzieć, czy sąd rozstrzygający spór frankowicza z bankiem powinien informować klienta o ryzyku pozwu ze strony banku.
Jak powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej adwokat Anna Wolna-Sroka z kancelarii obsługującej frankowiczów, pytania skierowane przez gdański sąd do TSUE mogą wydłużyć procesy o unieważnienie tysięcy umów frankowych.
- Na skutek pytań prejudycjalnych może być mniej wyroków, ponieważ sądy mogą wstrzymywać się z orzeczeniami do czasu wydania wyroków przez unijny trybunał. Sądy nie musza nawet formalnie zawieszać tych postępowań. W części prowadzonych przez nas spraw widzieliśmy, że niektóre sądy nie zawieszały formalnie postępowań, tylko czekały na rozstrzygnięcie TSUE i przedłużały takie postępowania - powiedziała Anna Wolna-Sroka.
Adwokat zaznacza, że chodzi o sprawy frankowiczów prowadzone przez sądy przed wyrokiem TSUE z 3 października ubiegłego roku.
Sędziowie rozpatrujący sprawy frankowiczów samodzielnie decydują, czy po zadaniu pytań do TSUE przez sąd w Gdańsku zawiesić postępowania w tej sprawie czy prowadzić je dalej.
Obecnie w sądach jest około 20 tysięcy pozwów w sprawach kredytów walutowych. Szacuje się, że w całym kraju udzielono około 450 tysięcy takich kredytów.