Ekologiczna katastrofa za katastrofą. Teraz cierpi Wielka Brytania…

Artykuł
canva.com

Prawo serii czy głupota? Raczej to drugie. - Na prawie 50 plażach w Anglii i Walii obowiązują ostrzeżenia o zanieczyszczeniu po tym, jak w czasie trwających od poniedziałku ulewnych deszczy jedna z firm wodociągowych zrzuciła do morza nieoczyszczone ścieki - podała organizacja Surfers Against Sewage.

Wiele z zanieczyszczonych plaż znajduje się w popularnych kurortach, m.in. Bognor Regis, Lulworth Cove, Newquay, Seaford i Southend-on-Sea. Większość z nich znajduje się na południowym wybrzeżu Anglii. Kto zawinił? Firma wodociągowa Southern Water, która dokonała zrzutu ścieków. Wyjaśniła, że miało to na celu ochronę domów, szkół i przedsiębiorstw przed zalaniem w czasie trwających w poniedziałek i wtorek ulewnych deszczy. Zwróciła też uwagę, że 95-97 proc. tego, co trafiło do morza, to deszczówka, więc nie powinno to być uznawane za nieoczyszczone ścieki.

Tego rodzaju zrzuty, które są zgodne z prawem, zdarzają się głównie po ulewnych deszczach, kiedy istnieje ryzyko, że rury przenoszące deszczówkę wraz ze ściekami mogą się przelać. Ma to mieć miejsce tylko w wyjątkowych sytuacjach, ale jak wskazuje stacja BBC, w 2020 i 2021 r. doszło do prawie 400 tys. takich przypadków. W zeszłym roku firma Southern Water została ukarana grzywną w rekordowej wysokości 90 milionów funtów, gdy przyznała się celowego zrzucania ogromnych ilości ścieków do morza na całym południowym wybrzeżu.

- Nasze rzeki i plaże są po raz kolejny traktowane jako otwarte kanały ściekowe. Lata niedoinwestowania teraz się ujawniają – powiedział Hugo Tagholm, szef Surfers Against Sewage. Brytyjski rząd wiosną tego roku przeprowadził publiczne konsultacje w sprawie planu ograniczenia takich zrzutów, który ma zostać przedłożony w parlamencie po przerwie wakacyjnej.

Źródło: PAP, Twitter/@sascampaigns

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy