Prof. Konarski: Niska frekwencja oznacza istnienie biernego oporu społecznego
- Tak niska frekwencja w wyborach jest potwierdzeniem złego procesu, który dokonuje się w Polsce od wielu lat, plasujący nas na jednym z ostatnich miejsc, jeśli chodzi o wyniki frekwencyjne wśród innych krajów europejskich, w różnego typu wyborach - ocenił na antenie Telewizji Republika profesor Wawrzyniec Konarski.
Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki wyborów do Parlamnetu Europejskiego. Podała także informację o frekwencji, która wyniosła zaledwie 23,82 proc.
Zdaniem politologa Wawrzyńca Konarskiego tak niska frekwencja jest potwierdzeniem negatywnego procesu, który dokonuje się, a co gorsza utrzymuje w Polsce od wielu lat. - To oznacza istnienie czegoś w rodzaju biernego oporu społecznego - stwierdził. - Bierny opór społeczny polega właśnie na tym, że nie oddaje się kartki do głosowania, zostaje się w domu, jedzie na ryby albo robi się piknik z grillowaniem - przekonywał politolog UJ.
W jego opinii jest to sytuacja zła, bo ona się utrzymuje. - Ta utrzymująca się tendencja jest z punktu widzenia legitymizacji władzy tendencją złą - podkreślił.
Inne zdanie na temat przyczyny tak niewielkiego uczestnictwa Polaków w wyborach ma dr Błażej Poboży. Jego zdaniem opinia prof. Konarskiego stanowi bardzo optymistyczną nterpretację zjawiska.
- Też chciałbym wierzyć, że ci, którzy zostają w domu podejmują coś na kształt świadomej decyzji o absencji - przyznał. - Obawiam się jednak, że jest to wynikiem zupełnie czegoś innego - dodał. Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego wskazuje, że zjawisko to jest raczej wynikiem braku pewnej wiedzy i skomplikowania zagadnień związanych z eurowyborami. Zwrócił uwagę, że "w wyborach do PE pojawia się tak prozaiczna kwestia jak skomplikowana ordynacja, z którą ogromny problem mają nawet politolodzy, którzy na co dzień zajmują się tą materią".
- Warto dodać, że badania pokazują, że znaczna część Polaków nie ma w ogóle świadomości, że wybieramy kandydatów do PE w wyborach powszechnych - zauważył Poboży.
- Podejrzewam jednak, że niska frekwencja nie jest jednak konsekwencją świadomego oporu. Jeśli zaś jest w tych wyborach jakiś głos protestu, to widziałbym go w czymś zupełnie innym: To raczej poparcie do Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego jest wyrazem sprzeciwu wobec obecnego kształtu polskiej sceny politycznej - skwitował.
CZYTAJ TAKŻE: