Zdobycie Kijowa oznacza zakończenie wojny? Brytyjski wicepremier komentuje

Artykuł
Z relacji na żywo w TV Republika
fot. Twitter/Youtube.com/telegram

Każdy, kto popełnia zbrodnie wojenne na Ukrainie, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności - zapewnił we wtorek wicepremier i minister sprawiedliwości Wielkiej Brytanii Dominic Raab. Ocenił, że nawet ewentualny upadek Kijowa nie zakończy wojny.

"Bardzo jasno stwierdziliśmy, że ci, którzy dopuszczają się zbrodni wojennych, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności" - powiedział Raab w rozmowie ze stacją Sky News.

Ocenił, że inwazja na Ukrainę staje się dla rosyjskiego prezydenta Władimira Putina o wiele bardziej niebezpiecznym przedsięwzięciem niż zakładał, ale wyraził obawę, że w związku z tym Rosjanie prawdopodobnie odpowiedzą "jeszcze bardziej barbarzyńską taktyką".

"Dlatego właśnie musimy być przygotowani, że będzie to długa droga i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby osiągnąć nasz cel, jakim jest doprowadzenie do porażki Putina" - mówił Raab. Ale dodał, że "trudno jest powiedzieć", jak długo Ukraińcy będą powstrzymywać siły rosyjskie, gdy w końcu dotrze zmierzający w stronę Ukrainy konwój wojskowy rozciągający się na 64 km.

"Początkowy ruch rosyjskich sił został spowolniony bardziej niż się spodziewali, co świadczy o ukraińskim harcie ducha i odwadze, a to, co chcemy zrobić, to zrobić wszystko, co możemy, aby opóźnić upadek Kijowa lub któregokolwiek z innych głównych miast na Ukrainie" - mówił Raab.

Ocenił, że wojna na Ukrainie nie zakończy się nawet, jeśli Kijów zostanie zdobyty przez Rosjan. "Jeśli Putin zajmie Kijów lub jedno z innych dużych miast, nie oznacza to, że to koniec, ponieważ myślę, że zobaczymy, jak Ukraińcy przejdą do jakiejś form walki partyzanckiej, która potrwa o wiele, wiele dłużej" - wyjaśnił.

Wicepremier powiedział, że Wielka Brytania nie będzie dążyć do ustanowienia strefy zakazu lotów nad Ukrainą, "ponieważ postawiłoby nas to w sytuacji, w której musielibyśmy ją egzekwować, w efekcie zestrzeliwać rosyjskie samoloty".

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy