Tusk podpiął ceny prądu pod wiatraki. Polityczna gra kosztem ludzi
Zamrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych miało być długo wyczekiwaną ulgą dla milionów Polaków. Premier Donald Tusk zapowiedział je we wtorek, ale dzień później okazało się, że poprawka dotycząca mrożenia cen została wpisana do kontrowersyjnej ustawy wiatrakowej. O politycznych kulisach tej decyzji i możliwej „pułapce” na Prezydenta RP dyskutowali goście programu „Miłosz Kłeczek Zaprasza”.
Tym samym, zamiast dwóch przejrzystych projektów - jest jeden obciążony politycznym ładunkiem. To próba wymuszenia podpisu prezydenta pod ustawą, której nie popiera społeczeństwo, a wszystko pod pozorem „troski o obywateli”.
Wiatraki zamiast jasnej ustawy o energii
Pomysł wpisania poprawki o cenach energii do ustawy wiatrakowej jest kontrowersyjny. Rząd, zamiast przygotować osobny, czysty projekt dotyczący taryf energetycznych, zdecydował się na polityczną grę.
- Wrzucenie obniżenia cen, to obrzydliwa zagrywka, która ma postawić prezydenta pod ścianą (...). Ta ustawa wiatrakowa od początku jest nazywana lobbystyczną. To jest przerzucenie na prezydenta odpowiedzialności za niechęć do dalszego mrożenia cen energii. Gdyby mieli dobre intencje, to zrobiliby to w osobnej ustawie
- mówił w programie poseł Marcin Warchoł z PiS.
Szantaż polityczny
Ustawa wiatrakowa zakłada m.in. zmniejszenie minimalnej odległości farm wiatrowych od domów z 2000 do 500 metrów. Tego typu rozwiązanie budzi sprzeciw społeczny, zwłaszcza na terenach wiejskich i podmiejskich. Tymczasem rząd dokleja do niej poprawkę o cenach energii, świadomie stawiając prezydenta Andrzeja Dudę w roli "hamulcowego".
- Pan prezydent nie może zgodzić się na taki szantaż(...). Trzeba uchwalić osobną ustawę o cenach energii, a nie robić takie interesy
- stwierdził Warchoł.
Z kolei Krzysztof Szymański z Konfederacji podkreślił, że takie działanie koalicji rządzącej, to wyraz cynizmu i politykierstwa w służbie interesów - politycznych oraz biznesowych.
- Wpisywanie zamrożenia cen do ustawy wiatrakowej, jest politykierstwem i cyniczną zagrywką. Handlują sytuacją domową Polaków. Próbują szantażować, bo mają wygraną. Albo przeprowadzą swoją ustawę i interesy, albo zwalą na prezydenta, że przez niego nie ma niższych cen energii
- wyjaśnił.
Niemieccy producenci turbin zacierają ręce
Warchoł w programie Miłosza Kłeczka przypomniał, że to właśnie niemieckie firmy będą głównym beneficjentem ustawy, a obecni politycy rządu Donalda Tuska, jeszcze zanim rozpoczął funkcjonować, dali się poznać jako lobbyści ustawy wiatrakowej.
- Niemieccy producenci turbin wiatrowych zacierają ręce. Takie szkodliwe projekty nie powinny przechodzić pod pretekstem mrożenia cen energii. Zróbcie ustawę, a nie takie wrzutki
- skonstatował.
Z politycznego punktu widzenia sytuacja jest jasna: rząd liczy, że prezydent ustawę zawetuje, a odpowiedzialność za brak niższych cen energii spadnie właśnie na niego.
Rzepa (PSL) przyznaje: „To pułapka na PiS i prezydenta”
Wiceprzewodniczący PSL, Jarosław Rzepa, przyznał wprost, że intencje nie są do końca czyste. Sugerował, że PiS może zgłosić propozycję poprawki o wykreślenie z ustawy mrożenia energii. Później przyznał jednak, że lepiej by było, gdy sprawy wiatraków i energii były regulowane w osobnych ustawach.
- Zgodzę się, że ustawa wiatrakowa powinna iść swoim trybem. Nie jest dobrą praktyką, jeśli mieszamy te rzeczy
- powiedział.
Mimo tych słów, ustawa nadal zawiera zapis o zamrożeniu cen, co sugeruje, że intencją koalicji jest polityczne rozegranie tematu, a nie ochrona odbiorców energii.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X