Afera taśmowa. Giertych już grozi. Chce zarzutów dla... dziennikarza Republiki

Roman Giertych, poseł Platformy Obywatelskiej, zabrał głos po naszej publikacji taśm z 2019 roku. Jako jeden z bohaterów afery, przyznał, że fragmenty są prawdziwe, ale... pokusił się także o groźby wobec dziennikarza śledczego Republiki - Piotra Nisztora.
Afera taśmowa
Dziś na naszej antenie ujawniliśmy fragmenty taśm - głównie rozmowy Donalda Tuska z Romanem Giertychem. Rozmówców było jednak trzech. Opublikowane fragmenty pochodzą z 2019 roku, jednak już w poniedziałek o godz. 20:20 wyemitujemy ciąg dalszy. I to sprzed kilku miesięcy.
Sprawdź: Afera Taśmowa 2.0. Republika ujawnia nowe taśmy Tuska [NA ŻYWO]
Giertych przemówił
Niemniej, Giertych już zabrał głos w mediach społecznościowych, narzucając pewnego rodzaju narrację. Pisze o... Pegasusie. Ale nie tylko.
Od dwóch dni pisowskie media publikują fragmenty moich rozmów nagrane od czerwca do września 2019 roku przez izraelski program PEGASUS w ramach nielegalnej operacji prowadzonej przeciwko mnie przez CBA. W tej sprawie toczy się śledztwo prowadzone przez Zespół nr. 3 Prokuratury Krajowej, gdzie mam status pokrzywdzonego. Rozmowy te według oświadczenia CBA zostały zniszczone, gdyż nie zawierały żadnych treści, które miały jakikolwiek przestępczy charakter.
O fakcie nagrania mojej rozmowy z Donaldem Tuskiem informowała już w 2022 roku wrocławska Gazeta Wyborcza. Okazuje się, że rozmowy te zostały wyniesione przed oddaniem władzy i znajdują się w rękach osób związanych z PiS. Taki był prawdziwy cel używania Pegasusa. Nagranie rozmów adwokata z klientami, brak ich realnego zniszczenia, wyniesienie z CBA kopii rozmów, ich przekazanie do mediów oraz publikacja tych rozmów to bardzo poważne przestępstwa. Winni tych wszystkich przestępstw zostaną ukarani. Jeżeli chodzi o termin publikacji, to uważam, iż został on spowodowany moim wnioskiem o ponowne przeliczenie głosów w wyborach prezydenckich i decyzją sędziów z SN o ponownym przeliczeniu głosów w 13 komisjach. Komuś bardzo zależy, aby ta sprawa nie była kontynuowana. Zdecydowano się na popełnienie szeregu przestępstw, narażenie mediów pisowskich na utratę prawa nadawania, tylko po to, aby uderzyć we mnie. Bardzo to ciekawe. Tym natomiast, którzy się pasjonują treścią prywatnych rozmów życzę miłego odsłuchu.
Nie bardzo rozumiem tylko ekscytacji pisowców tym, że na własne życzenie znajdują się w procesie zmiany nazwy na „zjepy”, które to słowo łatwo pomylić ze słowem jeszcze gorszym…
To jednak jeden z dwóch wpisów - odpowiedzi do naszych publikacji. W drugiej, Giertych pokusił się o groźbę pod adresem dziennikarza śledczego Republiki - Piotra Nisztora.
I jeszcze jedno. Wiem, że przynajmniej fragmenty rozmowy z PDT są prawdziwe, bo je pamiętam. Pamiętać jednak należy również, że Piotr Nisztor, który teraz po raz kolejny dostanie zarzuty, już raz został przez sąd złapany na fałszowaniu taśm.
- napisał poseł PO.
Nisztor i Rachoń odpowiadają
Wpisy Giertycha spotkały się z odpowiedzią zarówno samego Piotra Nisztora, jak i dyrektora programowego stacji - Michała Rachonia.
Roman Giertych - zresztą nie pierwszy raz - ordynarnie kłamie. Nie było żadnego fałszowania taśm, a tym bardziej zarzutów z tego tytułu! A groźby niech sobie schowa do swojej piwniczki.
- pisze dziennikarz śledczy Republiki.
Polityk, który przed laty pisał, że strategicznym sojusznikiem Polski powinna być Rosja, dziś — kiedy jego kumpel, z którym przekomarzał się o to, kto z nich jest bardziej niemiecki, nadzoruje służby, prokuraturę i aparat bezprawia w Polsce — straszy Piotra Nisztora - dziennikarza śledczego Republiki zarzutami.
– czytamy we wpisie Michała Rachonia.
I dalej: "stawianie zarzutów dziennikarzom za ujawnienie prawdy to stara sowiecka zasada, Nie dziwi nas więc że Giertych właśnie do takich tradycji się odwołuje".
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X