– Do tego typu złodziejskich praktyk przygotowywano się od roku 1985. Powstały wtedy trzy komórki, z których jedna odpowiadała ze przejmowanie majątku skarbu państwa. Niektóre tropy prowadzą do bardzo wysokich oficerów ludowego wojska, których przełożonymi byli Jaruzelski i Kiszczak – mówił w „Republika po południu” Jan Mosiński poseł PiS, a także członek Komisji Weryfikacyjnej
Reprywatyzacja głęboko ma korzenie
– My zakładaliśmy, że mogą się pojawić złodziejstwa na karkołomną skalę, ale nikt chyba nie przewidywał aż tak dużej skali tych przekrętów. Pozytywne decyzje reprywatyzacyjne wydawane na 130-letnie osoby świadczą o tym, że szajka z ratusza połączona z wymiarem sprawiedliwości uważała, że jest totalnie nietykalna i może z publicznymi pieniędzmi zrobić wszystko co chce. Uważali się za nietykalnych – zaczął Jan Mosiński.
– Do tego typu złodziejskich praktyk przygotowywano się od roku 1985. Powstały wtedy trzy komórki, z których jedna odpowiadała ze przejmowanie majątku skarbu państwa. Niektóre tropy prowadzą do bardzo wysokich oficerów ludowego wojska, których przełożonymi byli Jaruzelski i Kiszczak – informuje członek komisji weryfikacyjnej.
– Dopiero dzięki ostatnim wyborom możemy naocznie zobaczyć co się działo przez ostatnie lata w naszym kraju. Możemy też zrozumieć czemu pewne środowiska chcą żeby wszystko zostało po staremu i nasza działalność jest im nie w smak – dodaje Mosiński.
– My czujemy ciężar odpowiedzialności jaki na nas ciąży ze strony społeczeństwa, ale mogę zapewnić, że działamy w pełni w granicach prawa. Prawo wykorzystujemy jednak do obrony zwykłych obywateli, a nie uprzywilejowanych grup społecznych – zauważa członek komisji.
– Cała dzika reprywatyzacja pokazuje, że zawiódł również wymiar sprawiedliwości. Sądy i prokuratorzy nie dopełnili swoich obowiązków. Nadzwyczajna kasta nie służyła obywatelom, tylko wspierała osoby wyłudzające nieruchomości – kontynuuje Mosiński.