Policja w Szkocji rejestruje podejrzewanych o gwałt mężczyzn jako kobiety jeśli tylko stwierdzą, że się nimi czują. Feministki czują się zaatakowane.
Murray Blackburn Mackenzie (MBM) zażądał od szkockiej policji ujawnienia tego jak traktowani są przez nią w temacie gender mężczyźni, którzy zostali aresztowani z powodu podejrzeń o gwałt lub inne przestępstwa seksualne.
Policjanci podali, że jeżeli aresztowany przez nich mężczyzna uważa, że czuje się kobietą, to jest rejestrowany w kartotece jako kobieta. Dokładnie takie same informacje zawarte zostają wtedy w innych policyjnych systemach.
- Identyfikacja płciowa osób, które wchodzą w kontakt z policją, jest oparta na tym jak się prezentują lub co same deklarują, co jest zgodne z wartościami wyznawanymi przez naszą organizację - poinformował detektyw superintendent Fil Capaldi
- Szkocka policja nie wymaga żadnego dowodu lub certyfikatu innego, niż własna deklaracja osoby, aby udowodnić własną tożsamość płciową, o ile nie jest to wymagane w śledztwie z którym są połączone jako ofiary, świadkowie lub oskarżeni i jest ewidentnie ważne, żebyśmy wymagali takiego dowodu - dodał.
Feministki wyrażają sprzeciw
Nie spodobało się to feministkom. Według Kath Murray traktowanie oskarżonych o przestępstwa seksualne według ich płci biologicznej jest bardzo ważne, przede wszystkim, z powodów statystycznych.
Murray dodała, że wpisywanie mężczyzn jako kobiety wprowadza chaos w kartotekach oraz zaburza próby oceny przemocy seksualnej. Według szefowej MBM może mieć to wpływ na konkretne rozwiązania wprowadzane w walce z nią.
- W ekstremalnej sytuacji może to doprowadzić do tworzenia przepisów i programów opartych o fałszywe przesłanki - poinformowała Kath Murray.