Dowódca islamistów z Ahrar al-Szam zginął w samobójczym ataku w mieście Aleppo w północno-zachodniej Syrii - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Według aktywistów za zamachem stoi Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL).
Z informacji wynika, że Abu Haled al-Suri zginął wraz z sześcioma innymi dowódcami oddziałów. Pięciu bojowników ISIL miało zaatakować siedzibę brygad odciągając uwagę ochrony dowódcy Ahrar al-Szam, następnie zamachowiec samobójca zdetonował ładunek wybuchowy - powiedzieli agencji Reutera przedstawiciele islamskich bojowników.
- Szejk Abu Haled był ważną figurą wśród dżihadystów, walczył z Amerykanami w Iraku i Afganistanie. Oni (ISIL) dali Amerykanom darmowy prezent zabijając go - powiedział anonimowy przedstawiciel islamistów podkreślając, że dowódca Ahrar al-Szam dobrze znał m.in. Osame bin Ladena i Ajmana al-Zawahiriego, z którymi wcześniej współpracował.
Al-Suri miał pełnić także rolę wysłannika do Syrii przywódcy Al-Kaidy al-Zawahiriego. Jego śmierć może doprowadzić do dalszej eskalacji konfliktu wewnątrz przeciwników władz w Damaszku - twierdzi BBC.
Zdaniem rozmówców agencji Reutera al-Suri był przeciwnikiem walk wewnętrznych wśród przeciwników reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Sprzeciwiał się też atakowaniu bojowników Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu podkreślając, że wszyscy rebelianci powinni koncentrować się na wojnie z jednym wrogiem - rządem w Damaszku. Mimo to krytycznie oceniał działania ISIL na terenie Syrii.
Rozmówcy agencji Reutera podkreślają, że decyzję o zabiciu przywódcy Ahrar al-Szam musiał podjąć dowódca ISIL Abu Bakr al-Bagdadi.
ISIL jest obecny na północy Syrii, na obszarach kontrolowanych przez rebeliantów walczących z reżimem w Damaszku, oraz na zachodzie Iraku w prowincji Anbar. Dąży do utworzenia na tych terenach własnego islamistycznego państwa. W północnej Syrii od początku stycznia walczy z innymi, bardziej umiarkowanymi grupami rebelianckimi.
Ponad tysiąc osób zginęło od początku bieżącego roku w Syrii w starciach między rywalizującymi ze sobą ugrupowaniami rebelianckimi - co osłabia trwającą już blisko 3 lata zbrojną kampanię przeciwko reżimowi prezydenta Asada. Ocenia się, że krwawy syryjski konflikt wewnętrzny pociągnął za sobą ponad 130 tys. ofiar śmiertelnych.