W zamachu bombowym na egipski autobus turystyczny na Synaju zginęli trzej południowokoreańscy turyści i kierowca pojazdu - poinformowało ministerstwo spraw wewnętrznych Egiptu.
Autobus jechał z licznie zwiedzanego klasztoru św. Katarzyny na południu Synaju do Izraela. Zamach przeprowadzono w pobliżu przejścia granicznego w egipskim kurorcie Taba nad Morzem Czerwonym.
MSW nie ujawniło dokładnych okoliczności zamachu, ale według dwóch źródeł we władzach bezpieczeństwa eksplodował ładunek wybuchowy podłożony w samym autobusie lub blisko niego.
Na zdjęciu pokazanym przez państwową telewizję egipską widać było powypychane okna i częściowo zerwany dach autobusu. Nad miejscem zdarzenia na biegnącym wzdłuż szpaleru palm bulwarze unosiły się kłęby czarnego dymu.
Po tym, gdy w lipcu ubiegłego roku wojsko odsunęło od władzy islamistycznego prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego, rebelianckie ugrupowania zbrojne na Synaju nasiliły swą działalność, zabijając setki ludzi - niemal wyłącznie żołnierzy i policjantów. Gdyby okazało się, że za niedzielnym zamachem stali islamiści, oznaczałoby to zasadniczą zmianę ich taktyki poprzez podjęcie ataków również na cele gospodarcze i na turystów.