Po wielkiej kampanii nauki przepisów drogowych, przeprowadzonej pod hasłem "Zaufaj Allahowi i w drogę!", saudyjska Generalna Dyrekcja Ruchu zgodnie z dekretem króla Salmana dała od niedzieli zielone światło kobietom, które chcą same prowadzić samochody.
Dopuszczenie Saudyjek do kierownicy, na co nie zgadzały się władze i przeciwko czemu protestowali tradycyjnie saudyjscy konserwatyści i większość autorytetów religijnych, stało się sztandarowym hasłem w kampanii na rzecz zwiększenia praw kobiet. Ma świadczyć o modernizacji Arabii Saudyjskiej. Wiele z saudyjskich kobiet, zwłaszcza zamożniejszych, opanowało zagranicą umiejętność prowadzenia pojazdów.
Zielone światło dla pań za kierownicą ma także znaczenie dla uwiarygodnienia procesu modernizacji królestwa, które jest światowym potentatem naftowym.
Czołowi muzułmańscy kaznodzieje, tacy jak Saleh al Magamsi, podjęli na długo przed zniesieniem zakazu prowadzenia pojazdów przez kobiety kampanię edukacyjną, w której przypominali im o potrzebnie "zachowania dobrych obyczajów i wstydu" za kierownicą.
Wobec autorytetu króla przeciwnicy liberalizacji przepisów i unowocześniania królestwa - otwarcia sal kinowych, zezwolenia na koncerty publiczne i powstawanie miejsc i lokali, gdzie wolno przebywać jednocześnie mężczyznom i kobietom wbrew tradycyjnej zasadzie separacji płci w miejscach publicznych - woleli nie wypowiadać się na temat tych wyłomów w tradycyjnej moralności i etykiecie.
Wielki wpływ na króla, jeśli chodzi o to otwarcie się monarchii na współczesny świat ma jego syn, Muhammad ibn Salman, który dokładnie przed rokiem został oficjalnie następcą tronu.
Saudyjski pisarz i dziennikarz, Turki al Turki, twierdzi, że najbardziej konserwatywne autorytety religijne kraju nie są już w stanie przeciwstawić się fali reform, które zwolna zmieniają różne aspekty życia w Arabii Saudyjskiej.
Jego zdaniem konserwatyści są zmuszeni godzić się z "narodzinami bardziej nowoczesnego społeczeństwa".