Do 4032 wzrosła we Włoszech liczba zmarłych zakażonych koronawirusem - ogłosiła w piątek Obrona Cywilna. W ciągu doby zanotowano następnych 627 zgonów. W całym kraju wirusa ma obecnie ponad 37 tysięcy osób. Liczba zakażonych wzrosła od czwartku o 4670.
To bilans zmarłych "z koronawirusem", a nie "z powodu koronawirusa" - powiedział na konferencji prasowej w Rzymie szef Obrony Cywilnej Angelo Borrelli.
Jak zastrzegł obecny na konferencji geriatra Roberto Bernabei, dopiero później możliwe będzie przeprowadzenie szczegółowych analiz dotyczących wszystkich okoliczności zgonu. Podkreślił, że jeśli umiera 90-latek obciążony wieloma chorobami, to one są przyczyną zgonu, zaś dodatkowo potwierdzono u takiej osoby obecność koronawirusa.
Od początku kryzysu epidemicznego w kraju zanotowano dotąd 47 tysięcy przypadków zakażenia. Wyleczonych zostało ponad 5100 chorych; prawie 690 w ciągu jednego dnia.
Borrelli podkreślił, że nie ma jeszcze szczytu zachorowań. Jego zdaniem wprowadzone środki do walki z epidemią przynoszą rezultaty.
Rządowy komisarz zapewnił ponadto, że nie ma informacji o kłopotach na oddziałach intensywnej terapii, ale - jak przyznał - personel medyczny bardzo ciężko tam pracuje.
W najbardziej dotkniętej kryzysem epidemicznym Lombardii liczba zmarłych wzrosła do 2549. W ciągu jednej doby zanotowano tam 381 zgonów. Zakażonych jest 22 tysiące osób, w tym w Mediolanie 3800 - podały władze regionalne.
Na konferencji w siedzibie Obrony Cywilnej dziennikarze pytali, czy możliwe jest przedłużenie restrykcyjnych kroków walki z epidemią do lata. Geriatra Roberto Bernabei podkreślił: "Wszystko jest możliwe. Jeszcze tego nie wiemy".
"Dopóki nie będziemy mieli oceny dotyczącej szczytu pandemii nie możemy stawiać takich prognoz" - zastrzegł.