Wirus wyciekł z laboratorium? Naukowcy nie chcieli badać tej teorii
Czołowi brytyjscy i amerykańscy naukowcy uważali za prawdopodobne, że koronawirus SARS-CoV-2 przypadkowo wyciekł z laboratorium w Chinach, ale obawiali się, że badanie tej hipotezy zaszkodzi nauce w tym kraju - wynika z ich maili, które opisuje w środę "Daily Telegraph".
W mailach Farrar pisał, że inni naukowcy również uważają, iż wirus nie mógł wyewoluować w sposób naturalny. Jednym z nich był prof. Mike Farzan ze Scripps Research, ekspert, który odkrył, w jaki sposób pierwotny wirus SARS wiąże się z ludzkimi komórkami. Naukowcy byli szczególnie zaniepokojeni częścią koronawirusa zwaną miejscem rozszczepienia furyny, częścią białka kolca, która pomaga wirusowi wnikać do komórek i sprawia, że jest tak zakaźny dla ludzi.
„Trudne do wyjaśnienia”
"(Farzan) jest zaniepokojony miejscem (rozszczepienia) furyny i ma trudności z wyjaśnieniem tego jako zdarzenia spoza laboratorium, chociaż istnieją możliwe sposoby w naturze, ale bardzo mało prawdopodobne. Myślę, że należałoby się zastanowić, jak to wszystko połączyć, czy wierzysz w tę serię zbiegów okoliczności, co wiesz o laboratorium w Wuhanie, ile może być w naturze - przypadkowe uwolnienie czy zdarzenie naturalne? Ja oceniam to na 70:30 lub 60:40" - pisał Farrar, podsumowując obawy Farzana w e-mailu.
Późniejsze wiadomości pokazały, że do 4 lutego Farrar zrewidował ocenę prawdopodobieństwa wycieku laboratoryjnego do 50:50, natomiast prof. Eddie Holmes z Uniwersytetu w Sydney ocenił możliwość przypadkowego uwolnienia wirusa na 60 proc.
„Nie mogę sobie wyobrazić, jak to by się miało udać w przyrodzie”
E-maile pokazują, że również inni naukowcy nie byli przekonani, że SARS-CoV-2 powstał w sposób naturalny. "Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, jak to by się miało udać w przyrodzie" - ocenił Bob Garry z Uniwersytetu w Teksasie. Prof. Andrew Rambaut z Uniwersytetu w Edynburgu napisał, że miejsce rozszczepienia furyny "uderza mnie jako niezwykłe". "Myślę, że jedynymi osobami mającymi wystarczające informacje lub dostęp do próbek, które mogłyby się tym zająć, byłyby zespoły pracujące w Wuhan" - dodał.
Maile zostały wysłane w odpowiedzi na telekonferencję między 12 naukowcami, w tym głównym doradcą naukowym brytyjskiego rządu, Patrickiem Vallance'em, która odbyła się 1 lutego 2020 r. Jak pisze "Daily Telegraph", pokazują one, że już do 2 lutego naukowcy próbowali zamknąć debatę na temat teorii wycieku laboratoryjnego.
Dr Collins: Teorie spiskowe mogą wyrządzić szkodę nauce
Dr Ron Fouchier napisał do Farrara: "Dalsza debata na temat takich oskarżeń niepotrzebnie odciągnęłaby najlepszych naukowców od ich bieżących obowiązków i wyrządziła niepotrzebną szkodę nauce w ogóle, a nauce w Chinach w szczególności".
Dr Collins, ówczesny dyrektor NIH, odpowiedział Farrarowi: "Podzielam Pański pogląd, że potrzebne jest szybkie zwołanie ekspertów w ramach budującego zaufanie formatu, bo w przeciwnym razie teorie spiskowe zaczną szybko dominować, potencjalnie wyrządzając wielką szkodę nauce i międzynarodowej zgodzie".
Jak zaznacza "Daily Telegraph", instytucje, które były w posiadaniu maili, wielokrotnie odrzucały wezwania do publikacji ich treści. Uniwersytet w Edynburgu odrzucił ostatnio wysłany przez tę gazetę na podstawie prawa do wolności informacji wniosek o wgląd w odpowiedzi prof. Rambauta, twierdząc, że "ujawnienie (ich) mogłoby zagrozić fizycznemu lub psychicznemu zdrowiu i bezpieczeństwu osób".