– Historyczne porozumienie ze światowymi mocarstwami nie zmienia naszego podejścia wobec Stanów Zjednoczonych – powiedział Najwyższy Przywódca Iranu.
Podczas zakończenia muzułmańskiego święta Ramadanu ajatollah Ali Chamenei stwierdził, że Teheran pozostaje opozycyjny wobec polityki USA na Bliskim Wschodzie.
Wezwał polityków do dokładnego zbadania, czy tak narodowe interesy, jak i regionalne sojusze Iranu, nie są zagrożone.
– Nie przestaniemy wspierać naszych przyjaciół w regionie: uciskanych Palestyńczyków, Jemeńczyków, Syryjczyków i syryjski rząd, Irakijczyków i iracki rząd oraz uciskanych Bahrajńczyków – mówił Ali Chamenei.
Tymczasem prezydent USA Barack Obama bronił porozumienia przed krytyką, twierdząc, że nie narusza ono relacji na Bliskim Wschodzie.
– Czy porozumienie rozwieje wszelkie zagrożenia sąsiadów Iranu? Nie. Czy jest czymś więcej, niż wcześniejsze gwarancje, że Iran nie uzyska broni nuklearnej? Tak. I to była nasz najważniejszy priorytet już na początku – mówił Obama.
Prezydent USA jednocześnie zapewnił, że „pod żadnym względem” porozumienie nie podważa roli Iranu w regionie oraz jego relacji z Waszyngtonem.
Kto zyska na podpisaniu porozumienia
Jak komentował w poranku Telewizji Republika politolog z Uniwersytetu Warszawskiego Andrzej Guzowski, decyzja o podpisaniu porozumienia ma duży wpływ na sytuacje międzynarodową. – Jedna z sankcji zakładała, że Iran miał zamrożone aktywa finansowe w instytucjach zachodnich (...) teraz będzie miał dostęp do setek miliardów dolarów, których nie miał – komentował politolog.
Guzowski podkreślił, że poza efektami ekonomicznymi, m.in. wpływem na ceny ropy na świecie, porozumienie zwiększy znaczenie Rosji na tym obszarze. – Rosja skorzysta (...) ze wszystkich państw na Bliskim Wschodzie, Iran i Syria są bowiem największymi sojusznikami Rosji (...) Rosja przez te dwa państw odzyskuje wpływ na ten region – mówił Guzowski.