Węgry nie poprą sankcji na Rosję! Orban wskazał jakich. Znamy powód
Wojna na Ukrainie trwa już prawie rok. Niemal od początku, stanowisko Budapesztu nie jest jasne i klarowne. Z jednej strony, rządzący niby opowiadają się za potępianiem rosyjskiej agresji, z drugiej zaś - wolą stać z boku i przyglądać się rozwojowi sytuacji. Co do sankcji, jest bardzo podobnie. Świadczy o tym chociażby dzisiejsza wypowiedź premiera Węgier - Viktora Orbana w porannym programie Radia Kossuth. "Węgry nie poprą żadnych sankcji Unii Europejskiej nakładanych na Rosję, które dotyczyłyby energii jądrowej", brzmi konkluzja.
Premier odniósł się do wyników ostatnich konsultacji narodowych, w których 97 proc. głosujących opowiedziało się przeciwko sankcjom (głosowało 1,4 mln Węgrów). „Dla moich wyników przy stole negocjacyjnym bardzo ważne jest, aby było jasne, że to nie premier Węgier ma problem z sankcjami, ale cały naród zjednoczony przeciwko nim”, powiedział szef węgierskiego rządu.
Jak dodał - Węgry nie poprą żadnych sankcji, które zwiększyłyby inflację. W grudniu wyniosła ona 24,5 proc. i była najwyższa w całej Unii Europejskiej. Według premiera od lutego lub marca powinna ona jednak zacząć spadać, a pod koniec roku może wrócić do poziomu jednocyfrowego.
Rząd Węgier podejmuje kroki, aby Węgry pozostawały z daleka od wojny; jeśli by tego nie robił, byłby w opozycji do woli narodu – powiedział Orban. „Od początku mówiliśmy, że to nie jest nasza wojna”, dodał.
Węgrzy współpracują z Rosją przy rozbudowie swojej jedynej elektrowni jądrowej w Paksu w środkowej części kraju. Projekt ten należy do kluczowych przedsięwzięć rządu Viktora Orbana w sektorze energetycznym. Budowa dwóch nowych bloków o mocy 1200 MW każdy została na początku 2014 r. powierzona spółce Rosatom. Cała inwestycja ma kosztować około 12 mld euro, z czego 80 proc. kosztów ma pokryć rosyjski kredyt.