O tym zagrożeniu rodzice często zapominają. Wystarczyła chwila nieuwagi, by dziecko trafiło do szpitala z poważnym oparzeniem. W mediach społecznościowych wypadek dokładnie opisała mama kilkuletniej dziewczynki.
Tylko na chwilę spuściłam moje dziecko z oka. W sąsiednim pokoju nagle usłyszałam krzyk i płacz. Gdy tam zajrzałam, z wtyczki elektrycznej dymiło się i leciały iskry - relacjonuje kobieta mieszkająca w Australii.
Jej córka bawiła się zostawioną na podłodze ładowarką do telefonu. Wpięła kabel do kontaktu złą stroną. Została porażona prądem i mocno poparzona.
Lekarze w szpitalu podejrzewali, że prąd mógł uszkodzić serce. Przeprowadzone badania kardiologiczne na szczęście nie wykazały niczego niepokojącego. Choć finał wypadku mógł być tragiczny.
Na dłoni dziewczynki pozostał ślad w wielkości małej monety.
Cała historia została opisana w mediach społecznościowych. W ciągu kilku godzin od publikacji post zebrał setki polubień. Inni rodzice zaczęli w komentarzach przytaczać podobne zdarzenia z udziałem swoich dzieci.