Senat USA ma opublikować streszczenie swego raportu na temat brutalnych przesłuchań, które CIA prowadziła w tajnych ośrodkach poza granicami kraju. Według różnych źródeł, w tym rozmówcy z Human Rights Watch, nazwy lokalizacji pozostaną utajnione.
– Nasze źródła mówią nam, że streszczenie raportu, jakie zostanie opublikowane, nie będzie zawierać nazw żadnych państw – powiedział prawnik John Sifton z organizacji Human Rights Watch (HRW), która jako pierwsza pisała już w 2005 roku, że tajne więzienia Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) znajdowały się w Polsce i Rumunii. Niemniej, jak dodał, HRW oraz inne organizacje od lat badające tę sprawę najprawdopodobniej będą w stanie stwierdzić, w której części raportu pod zakodowaną nazwą "A" czy "B" mowa będzie o tym czy innym kraju.
Także dziennik "Washington Post", który od lat z bliska śledzi tę sprawę, zapowiadał, że takie szczegółowe informacje jak lokalizacja więzień CIA oraz nazwiska agentów, którzy prowadzili przesłuchania, pozostaną ze względów bezpieczeństwa utajnione.
Raport senackiej komisji ds. wywiadu został ukończony i przyjęty przy sprzeciwie Republikanów już w grudniu 2012 roku. Liczący ponad 6 tys. stron dokument wciąż ma klauzulę tajności, gdyż na jego opublikowanie nie zgadzała się CIA. We wtorek (jak oczekuje się już około 10.30 rano czasu lokalnego, ok. godz. 16.30 czasu polskiego), ma zostać odtajnione liczące ok. 480 stron streszczenie oraz wnioski raportu.
Dokument dotyczy programu tzw. wzmocnionych technik przesłuchań, jak podtapianie (waterboarding) czy pozbawianie snu, jaki CIA prowadziła w tajnych ośrodkach za granicą, utworzonych w ramach walki z terroryzmem po zamachach z 11 września 2001 r., za prezydentury George'a W. Busha. Senatorzy pracowali nad raportem kilka lat, analizując ponad 6 mln różnych dokumentów, depesz wywiadowczych i innych zapisów. To pierwszy i najbardziej obszerny raport, którego celem było zbadanie faktycznego znaczenia programu CIA dla zdobywania ważnych informacji wywiadowczych.
Według przecieków prasowych w dokumencie senatorowie zarzucają CIA, że przez lata wprowadzała w błąd administrację USA, Kongres i opinię publiczną, ukrywając prawdę o brutalnych metodach przesłuchiwania więźniów. Raport ma też przynajmniej częściowo obalić wcześniejsze twierdzenia CIA na temat skuteczności programu.
Opóźnienie publikacji raportu wynikało głównie ze sporów między senatorami a przywództwem CIA. Dopiero w ostatnich dniach senatorowie porozumieli się z Białym Domem w sprawie ostatnich zmian redakcyjnych, których wprowadzenia domagała się CIA, by zapewnić, że odtajnienie i udostępnienie opinii publicznej dokumentu odbędzie się bez szkody dla bezpieczeństwa narodowego. Szefowie CIA zażądali nawet usunięcia pseudonimów opisywanych w raporcie agentów, którzy brali udział w brutalnych przesłuchaniach, tak by wykluczyć, że mogliby zostać zidentyfikowani.
Przeciwko powstaniu raportu od samego początku byli też Republikanie. Nie uczestniczyli w pracach nad nim i większość z nich głosowała przeciwko, gdy w kwietniu br. senacka komisja opowiedziała się w głosowaniu za odtajnieniem streszczenia oraz wniosków raportu.
Kilka dni temu, gdy szefowa senackiej komisji ds. wywiadu Dianne Feinstein zapowiedziała, że dokument w końcu zostanie opublikowany, sekretarz stanu John Kerry zwrócił się do senatorów, by rozważyli swą decyzję, sugerując, że nie jest to najlepszy czas na publikowanie takiego kontrowersyjnego dokumentu. Biały Dom zapewnił jednak, że prezydent Barack Obama jest zwolennikiem publikacji. Rzecznik Josh Earnest podkreślił w poniedziałek, że administracja od miesięcy się na to przygotowywała i podjęto dodatkowe środki bezpieczeństwa w amerykańskich ambasadach i innych placówkach zagranicznych.
Obama w sierpniu przyznał, że torturowanie przez CIA podejrzanych o terroryzm było błędem. – Robiliśmy rzeczy, które były niezgodne z naszymi wartościami. Torturowaliśmy niektórych ludzi – powiedział. Prezydent starał się jednak usprawiedliwić działania CIA, mówiąc, że błędy wynikały z ogromnej presji, jaką odczuwały służby, starając się zapobiec kolejnemu atakowi terrorystycznemu.
Natychmiast po objęciu urzędu prezydenta USA w 2009 roku Obama przerwał kontrowersyjny program CIA. Nikt jednak nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności za jego funkcjonowanie.