Moskwa potwierdziła litewskie doniesienia: w obwodzie kaliningradzkim zostały rozmieszczone kompleksy rakietowe Iskander. Rakiety mają zasięg 500 kilometrów i są bardzo niebezpieczne dla Polski, krajów Bałtyckich oraz wschodniej części Niemiec.
Sprawę skomentował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow: - Rosja nigdy nikomu nie groziła i nie grozi, ale ma suwerenne prawo rozmieszczania uzbrojenia na swoim terytorium.
Zdaniem rosyjskich mediów to, że Rosjanie potwierdzają informacje dotyczące rozmieszczenia Iskanderów jest elementem gry z NATO i Stanami Zjednoczonymi. Ich zdaniem ma to być ostrzeżenie.
Generał Władimir Szamanow, który w przeszłości dowodził wojskami powietrznodesantowymi, a obecnie jest senatorem stwierdził, że lokacja Iskanderów nie jest przypadkowa i celowo umieszczono je w obwodzie kaliningradzkim, po to by w sytuacji zagrożenia zniszczyć obce siły przy granicach Rosji.
Zdaniem rosyjskiego eksperta - Alieksieja Lieonkowa z wydawnictwa "Arsenał ojczyzny" rakiety są odpowiedzą na budowę w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej i ich zadaniem jest jej neutralizacja. Ponadto Iskandery mogą uderzać w inne cele naziemne takie jak: sztaby wojsk, porty, węzły kolejowe czy lotniska.