UE może zagrozić Rosji sankcjami wizowymi oraz zamrożeniem relacji w niektórych dziedzinach – twierdzą źródła dyplomatyczne w Brukseli. Zapis o możliwości nałożenia restrykcji wstępnie znalazł się w projekcie wniosków z posiedzenia szefów dyplomacji państw UE.
Nadzwyczajne posiedzenie w Brukseli
Dziś unijni ministrowie spotykają się w Brukseli na nadzwyczajnym posiedzeniu w związku z militarnymi działaniami Rosji na Krymie.
Źródła zastrzegają, że nie jest przesądzone, iż groźba nałożenia sankcji znajdzie się w ostatecznym dokumencie końcowym ze spotkania ministrów. Będzie to zależeć od przebiegu dzisiejszej dyskusji.
Według wstępnego projektu dokumentu Unia „zdecydowanie potępi” rosyjskie działania, a zarazem pochwali władze ukraińskie za powściągliwość.
„Najpoważniejszy kryzys w Europie od czasu wojny w byłej Jugosławii”
Za zdecydowaną postawą UE w sprawie sankcji wobec Rosji opowiedział się prezydent Bronisław Komorowski.
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski podkreślił w Brukseli przed rozpoczęciem Rady UE, że wydarzenia na Krymie to „najpoważniejszy kryzys w Europie od czasu wojny w byłej Jugosławii”. – Stawką jest wiarygodność społeczności międzynarodowej, wiarygodność UE. Spodziewam się bardzo żywej dyskusji – podkreślił.
Steinmeier: Wybiła godzina dyplomacji
Część krajów UE chce jednak ostrożniejszego podejścia i w pierwszej kolejności stawia na międzynarodowe mediacje w konflikcie wokół Krymu.
Zdaniem szefa MSW Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera na Krym powinna udać się misja Organizacji Współpracy i Bezpieczeństwa w Europie, aby „ustalić fakty”.
– Europa stanęła w obliczu najostrzejszego kryzysu od czasu upadku muru berlińskiego. 25 lat po zakończeniu konfrontacji dwóch bloków zagrożenie nowego podziału Europy znów jest realne – powiedział Steinmeier dziennikarzom w Brukseli. – Oświadczenia i debaty nie wyprowadzą nas z tego kryzysu – dodał. – Wybiła godzina dyplomacji. (...) Trzeba się starać doprowadzić oba rządy (Ukrainy i Rosji) do bezpośrednich rozmów – stwierdził niemiecki minister. Dodał też, że UE musi wysłać „wyraźne sygnały w stronę Rosji, iż jej działania militarne są nie do przyjęcia”, a od ukraińskich władz zażądać poszanowania praw mniejszości.
Szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton powiedziała, że należy dążyć do „deeskalacji sytuacji na Ukrainie”. Jak podkreśliła, ministrowie będą rozważać kroki polityczne oraz nadal zapewniają o poparciu dla Ukraińców.