"Rubcow był również odpowiedzialny za zbieranie informacji dotyczących struktur bezpieczeństwa w krajach postsowieckich, jak i aspirujących do NATO. Te informacje miały i mają strategiczne znaczenie dla Rosji, która dążyła do osłabienia NATO i wpływania na politykę krajów regionu Europy Środkowej. Przekazywanie szczegółowych informacji na temat infrastruktur krytycznych, takich jak polskie systemy bezpieczeństwa, mogło stanowić zagrożenie dla stabilności kraju i regionu", pisze w serii wpisów na platformie x.com były oficer służb, Mariusz Kozłowski. Cytuje on ustalenia nowego tekstu, jaki na temat Gonzaleza/Rubcowa pojawił się w hiszpańskich mediach. Wygląda na to, że sprawa szpiega GRU nie została jeszcze zakończona...
Od początku
Paweł Rubcow/Pablo Gonzalez, został zatrzymany przez polskie służby na chwilę po wybuchu wojny na Ukrainie. Usłyszał zarzuty szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i trafił do aresztu. Działał m.in. w Polsce, wykorzystując status dziennikarza do zbierania informacji na Ukrainie dla rosyjskich służb specjalnych, jego celem było też zdobycie zaufania opozycjonistów rosyjskich.
Kolejne ustalenia pojawiające się w przestrzeni medialnej wskazywały, jak groźnym agentem był Rubcow/Gonzalez i jak infiltrował m.in. środowiska opozycyjne wobec reżimów w Mińsku czy Moskwie czy polski światek dziennikarski.
Warto jednak przypomnieć, że został on wydany Rosji przez koalicję 13 grudnia, ot tak. Ba, jeszcze wcześniej, udostępniono mu dostęp do akt w swojej sprawie - nawet tajnych. Rosyjski agent miał do nich pełen wgląd przez okres kilkunastu dni.
Po tej akcji ekipy rządzącej, prezydent RP, podczas konferencji prasowej z prezydentem Litwy, zastanawiał się, czy ujawniona wcześniej współpraca służb polskich, ze służbami rosyjskimi, nie wróciła...
Nowe światło w sprawie...
Niemniej, zajmijmy się teraźniejszością...
Publikacja hiszpańskiej gazety - "El Mundo" ukazuje nowe wątki, w zasadzie - szczegóły działalność agenta GRU. Jego operacja dotyczyła zbieranie informacji na temat opozycjonistów, struktur NATO oraz sieci bezpieczeństwa m.in. w Polsce...
Omówienia artykułu podjął się w mediach społecznościowych były oficer polskich służb specjalnych, Mariusz Kozłowski, który zamieścił serię wpisów. Widać w nich wszystko, czarno na białym...
"Operacje te, połączone z dezinformacyjną działalnością medialną, stawiają dalej przed polskim kontrwywiadem - ABW i SKW - szereg fundamentalnych pytań dotyczących skali szkód wyrządzonych przez Gonzaleza oraz potencjalnych zagrożeń, jakie jego działania mogły wygenerować dla Polski"
- pisze Kozłowski.
Dalej, Kozłowski opisuje, ile trwała działalność rosyjskiego szpiega. Był to okres około 10 lat, w trakcie których "realizował określone potrzeby strategiczne Kremla".
Jego działania obejmowały szeroki zakres operacji wywiadowczych, które były dokładnie planowane i realizowane na podstawie określonych potrzeb strategicznych Kremla. Długotrwały charakter jego działalności wskazuje, że jego operacje miały istotny wpływ na bezpieczeństwo Polski oraz innych krajów europejskich, co rodzi pytania o skuteczność działań kontrwywiadowczych w przeciwdziałaniu tego typu zagrożeniom.
- wskazuje.
Z publikacji "El Mundo", wynika również, że Rubcow/Gonzales zbierał szczegółowe informacje dotyczące opozycji w Rosji i na Białorusi, w tym m.in. dane dotyczące klinik w Barcelonie i Lozannie, gdzie po próbie zamachu leczony był Aleksiej Nawalny.
Ten element działalności Gonzáleza podkreśla, jak kluczowym narzędziem rosyjskiego wywiadu jest infiltracja i neutralizacja zagrożeń politycznych dla reżimu Putina.
- ocenia Kozłowski.
I dalej: "Przekazanie tych danych (…) miało na celu ułatwienie dalszych operacji wymierzonych w liderów opozycji, co stwarzało realne zagrożenie dla ich bezpieczeństwa".
We wpisie widzimy też pamiątkowe "selfie" Rubcowa z Nawalnym. Okazuje się, że nie było to ot tak, przypadkowo zrobione zdjęcie...
Fotografia ta mogła zostać wykorzystana przez rosyjskie służby jako dowód infiltracji kręgów opozycyjnych, podważając zaufanie wobec ich przywódców oraz ułatwiając Rosjanom działania sabotażowe i represyjne.
- czytamy.
Kozłowski jednak kontynuuje:
"Po nieudanej próbie otrucia Nawalnego w 2020 , Gonzalez brał aktywny udział w szerzeniu dezinformacji, sugerując, że Kreml nie był odpowiedzialny za zamach. Forsował tezę, jakoby Moskwa działała na rzecz ułatwienia Nawalnemu podróży zagranicznych, co miało zdyskredytować zachodnie oskarżenia wobec Kremla. Tego typu działania były kluczowe dla rosyjskiej wojny informacyjnej, której celem było zatarcie odpowiedzialności reżimu Putina za zamach na opozycjonistę. Rubcow w swoich publikacjach systematycznie podważał autentyczność działań Nawalnego, jednocześnie umacniając prorosyjską narrację w mediach"
Co polscy śledczy znaleźli przy agencie GRU?
Były oficer polskich służb specjalnych wskazuje ponadto, że Rubcow "był również odpowiedzialny za zbieranie informacji dotyczących struktur bezpieczeństwa w krajach postsowieckich, jak i aspirujących do NATO", zaś jego raporty mogły dostarczać Kremlowi istotnych informacji dotyczących np. polityki obronnej czy potencjalnych słabości poszczególnych państw. Podczas zagranicznych podróży Rubcow mógł zbierać dane, które posłużyły Moskwie w monitorowaniu politycznych nastrojów w danych krajach...
W myśl publikacji - hiszpańscy dziennikarze mieli dotrzeć do raportu z przeglądu zabezpieczonych podczas aresztowania Rubcowa w lutym 2022 r. urządzeń.
"Polscy śledczy znaleźli radio i urządzenia elektroniczne, które można wykorzystywać do ustanowienia tajnych kanałów komunikacyjnych"
- wymieniono.
Tego typu technologie umożliwiały mu skuteczne prowadzenie działań wywiadowczych oraz unikanie wykrycia przez kontrwywiad.
- pisze Kozłowski.