Pod koniec marca gubernator stanu Nowy Jork Andrew M. Cuomo zdecydował o przeniesieniu osób zarażonych koronawirusem ze szpitali do domów opieki. W efekcie zmarło aż 6400 osób.
Celem decyzji gubernatora było zwolnienie jak największej liczby łóżek szpitalnych. Cuomo obawiał się, że w związku z nagłym wzrostem liczby zachorowań amerykańska służba zdrowia nie będzie w stanie przyjąć kolejnych pacjentów.
Decyzja okazała się jednak nietrafiona, bo pozbawieni szpitalnej opieki chorzy zaczęli masowo umierać. 6400 mieszkańców zmarło w stanowych domach opieki i zakładach opieki długoterminowej, a w statystykach to ponad jedna dziesiąta zgłoszonych zgonów w takich placówkach w całym kraju.
Według New York Timesa, w jednym centrum medycznym na Brooklinie zmarło aż 56 osób.
Jak to się ma w porównaniu do sytuacji w Polsce?
Obecnie wojewoda małopolski wytypował pięć szpitali, w których mają zostać uruchomione awaryjne oddziały dla zakażonych COVID-19. W sumie to 300 łóżek. Szpitale powiatowe mają uzyskać pomoc od Szpitala Uniwersyteckiego, który obecnie pełni funkcję głównego wobec pandemii.
Według danych z soboty, koronawirus wykryto u 193 osób z samej Małopolski.