Najpierw pożar, teraz „ratunek” – kolejne pomysły migracyjne Brukseli

Bruksela gra w "pożar i strażaka" – najpierw stworzyła problem, teraz forsuje "rozwiązania". Komisja Europejska właśnie przedstawiła nowy plan migracyjny, który zamiast zabezpieczać Europę, jeszcze bardziej uzależnia wszystkie kraje członkowskie od decyzji Brukseli. W imię rzekomego porządku forsuje rozwiązania, które mogą pogłębić chaos.
Polska, podobnie jak inne kraje, a szczególnie dlatego, że władzę sprawuje tu "koalicja 13 grudnia", nie będzie miała wyboru również w tej kwestii – zostanie podporządkowana unijnej machinie.
To nie zmiana zasad, a raczej kolejny pomysł na "dociskanie"
W Strasburgu Komisja Europejska zaprezentowała dzisiaj koncepcję wspólnego systemu odsyłania migrantów, który ma objąć wszystkie państwa członkowskie. W teorii brzmi jak próba „rozwiązania problemu”, ale w rzeczywistości to kolejna ingerencja w suwerenność krajów UE.
Według propozycji, decyzje o deportacji wydane przez jedno państwo będą obowiązywać we wszystkich 27 krajach Wspólnoty.
- Zmieniamy zasady gry. Zaczynamy robić porządki we własnym domu
- ogłosił unijny komisarz ds. wewnętrznych i migracji Magnus Brunner.
Jednak dla wielu państw to bardziej przypomina przejmowanie pełnej kontroli nad polityką migracyjną, niezależnie od ich rzeczywistych potrzeb i możliwości. Chodzi o stworzenie kolejnych procedur, których akceptacja, będzie również aprobatą dla przyjmowania migrantów.
Pakt migracyjny – zamiast ochrony granic centralizacja i przymus
Zamiast uszczelnienia granic i zablokowania nielegalnych fal migracyjnych, KE lansuje ideę „europejskiego nakazu powrotu”. Bruksela nie pyta, czy dany kraj chce takiego rozwiązania – po prostu je narzuca. Co więcej, wprowadzenie tzw. hubów powrotowych oznacza, że migranci mogą być relokowani do innych krajów, zanim rzeczywiście opuszczą Europę. Polska może stać się jednym z takich miejsc przejściowych.
Obecnie – jak wynika z danych KE – tylko 20% osób objętych nakazem opuszczenia UE faktycznie wraca do kraju pochodzenia. Bruksela przekonuje, że nowy system poprawi skuteczność tych działań, ale nie podaje żadnych konkretów, które zagwarantowałyby faktyczne zmniejszenie problemu nielegalnej migracji.
Polska w pułapce unijnych regulacji
Pakt migracyjny nie przewiduje wyjątków. Każde państwo, w tym Polska, będzie musiało podporządkować się nowym mechanizmom bez względu na swoje stanowisko. Wcześniejsze doświadczenia pokazują, że unijna polityka migracyjna nie tylko nie zatrzymała napływu nielegalnych migrantów, ale wręcz przyczyniła się do jego eskalacji.
Teraz, pod pretekstem „zrobienia porządku”, KE chce pogłębić własne błędy. W rzeczywistości jest to jedynie zasłona do działań, które wygenerują kolejne problemy. Oczekiwanie na "współpracę krajów", skąd przybyli migranci, to obietnica tego, że z pewnością zostaną tam, gdzie w ramach paktu migracyjnego zostaną relokowani.
Czy Polska może się przed tym bronić? Komisja Europejska daje jasny sygnał – sprzeciw nie jest opcją. Nowe regulacje będą obowiązywać wszystkich, a państwa członkowskie stracą ostatnie resztki kontroli nad tym, kto przekracza ich granice. Bruksela najpierw stworzyła kryzys migracyjny, a teraz wymusza jego „rozwiązanie” według własnych zasad. Polska nie ma tu nic do powiedzenia – pozostaje tylko pytanie, jak wysoką cenę przyjdzie nam za to zapłacić.
Źródło: KE
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X