USA i Korea Południowa rozpoczęły wspólne manewry wojskowe mające sprawdzić gotowość sił zbrojnych do odparcia ewentualnego ataku ze strony Korei Północnej. Władze w Pjongjnagu protestują przeciwko ćwiczeniom nazywając je przygotowaniem do inwazji.
- Wspólne ćwiczenia mają charakter obronny i błędne jest myślenie, że ich celem jest przygotowanie do ataku na Koreę Płn. - odpowiada na obawy władz w Pjongjangu przedstawiciel południowokoreańskiego ministerstwa obrony.
Żołnierze rozpoczęli ćwiczenia w ramach symulowanych gier wojennych o kryptonimie Key Resolve, które mają potrwać do 6 marca. Bierze w nich udział 10 tysięcy żołnierzy Korei Płd. i około 1700 wojskowych z USA. Poza tym połączone siły USA i Korei Płd. przeprowadzą manewry polowe (kryptonim Foal Eagle) z wykorzystaniem sił lądowych, powietrznych i morskich. Weźmie w nich udział 7500 żołnierzy amerykańskich i 200 tysięcy południowokoreańskich. Ta część szkolenia ma się zakończyć 18 kwietnia - wynika z informacji wojsk USA na terenie Korei Płd.
Seul podkreśla, że w porównaniu z poprzednimi latami w manewrach weźmie udział mniej żołnierzy.
Ćwiczenia rozpoczynają się w trakcie serii spotkań koreańskich rodzin rozdzielonych przez wojnę z lat 1950-1953. Odbywają się one od czwartku do wtorku w Górach Diamentowych (Kumgang-san) w Korei Płn., niedaleko linii demarkacyjnej. Wcześniej władze w Pjongjangu groziły przełożeniem terminu spotkań rozdzielonych rodzin w związku z zaplanowanymi ćwiczeniami za swą południową granicą.
W ubiegłym roku doszło do poważnego kryzysu wokół podobnych manewrów. Korea Płn. zagroziła wówczas atakami z użyciem broni nuklearnej na Stany Zjednoczone i ich sojuszników.
W Korei Płd. stacjonuje ponad 28 tys. amerykańskich żołnierzy. Oba państwa koreańskie są formalnie w stanie wojny, gdyż trwający w latach 1950-53 konflikt zbrojny między nimi zakończył się tylko rozejmem.