Lacey Jane Ayers była ofiarą poważnego wypadku samochodowego. Stan trzylatki był krytyczny, a lekarze nie dawali jej szans. Podjęto decyzję o odłączeniu jej od respiratora. Kiedy mam dziewczynki chciała się z nią pożegnać, wydarzył się prawdziwy cud…
Dziewczynka miała m.in. pękniętą czaszkę i uszkodzony kręgosłup. Lekarze uznali, że jej stan jest na tyle ciężki, że dziecko nie ma żadnych szans. Poinformowali rodziców, że ich córkę należy odłączyć od respiratora. Zgodzili się jednak poczekać chwilę, tak by mama zdążyła się z nią pożegnać. W momencie, gdy kobieta pojawiła się w szpitalu, dziewczynka zaczęła samodzielnie oddychać i delikatnie się poruszać. Lekarze byli w szoku.
Stan Lacey Jane jest nadal poważny. Największym zagrożeniem jest obecnie obrzęk mózgu. Lekarze czekają, aż opuchlizna ustąpi, co umożliwi im podjęcie decyzji co do dalszej drogi leczenia.