Część ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich Unii Europejskiej opowiedziało się na nieformalnym spotkaniu w Mediolanie za nowymi sankcjami wobec Rosji, aby ukarać ją za wtargnięcie rosyjskich żołnierzy na wschodnią Ukrainę.
Dzień wcześniej władze Ukrainy oświadczyły, że na jej terytorium weszły rosyjskie wojska wyposażone w ciężką broń. NATO sądzi, że na Ukrainie działa obecnie ponad tysiąc rosyjskich żołnierzy.
– Musimy obawiać się sytuacji, wobec której stoimy; znajdujemy się w środku drugiej w ciągu roku rosyjskiej inwazji na Ukrainę – powiedział szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt, odnosząc się do kwietniowej aneksji Krymu przez Moskwę.
– Widzimy jednostki regularnej armii rosyjskiej ofensywnie działające na ukraińskim terytorium i przeciwko ukraińskiej armii. Musimy nazwać rzeczy po imieniu – dodał szwedzki dyplomata.
Z kolei minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn podkreślił, że aby ukarać Rosję za pójście "złą drogą", powinny być rozpatrzone wszystkie opcje oprócz militarnej.
– Unia Europejska powinna być gotowa na nowe posunięcia przeciwko Rosji, gdyż sytuacja pogarsza się – uważa szef estońskiego MSZ Urmas Paet.
– W obliczu działań Rosji na Ukrainie UE musi zrewidować swoją wieloletnią politykę bezpieczeństwa i inwestycji – powiedział holenderski minister spraw zagranicznych Frans Timmermans. – Musimy przemyśleć politykę stale malejących wydatków na obronę – podkreślił.
Żaden z ministrów spraw zagranicznych państw UE nie skonkretyzował, czego mogą dotyczyć nowe sankcje.
Za sankcjami wobec Rosji opowiedział się też prezydent Rumunii Traian Basescu. Uważa on, że członkowie NATO powinni dozbroić ukraińską armię.
– Jeśli członkowie NATO nie pomogą ukraińskiej armii, z jej wyposażeniem, iluzoryczne jest myślenie, że ukraiński rząd ma jakieś szanse – oznajmił w Bukareszcie Basescu.
Sceptycyzm wobec nałożenia nowych sankcji na Rosję wyraził premier Słowacji Robert Fico, dodając, że opowiada się za "dyplomatycznym uregulowaniem" konfliktu.
– Jestem sceptyczny wobec sankcji – powiedział w Bańskiej Bystrzycy na uroczystościach z okazji 70. rocznicy powstania słowackiego. Zdaniem socjaldemokratycznego premiera sankcje "hamują wzrost gospodarczy Słowacji i całej Unii Europejskiej". – Zawsze apelowałem o rozwiązania dyplomatyczne i będę tak robić jutro w Brukseli – podkreślił.
Na sobotnim szczycie w Brukseli przywódcy państw UE zdecydują, kto zostanie szefem unijnej dyplomacji i przewodniczącym Rady Europejskiej. Będą też rozmawiać o konflikcie na Ukrainie i sankcjach wobec Rosji.