Milicyjne oddziały specjalne Berkut zaatakowały ludzi szturmujących siedzibę prezydenta Janukowycza, wśród rannych osób są polscy dziennikarze. Według nieoficjalnych danych na Ukrainie może zostać wprowadzony stan wyjątkowy.
Jak podał TVN24 do Kijowa jadą autobusy z kursantami starszych roczników szkoły wojsk wewnętrznych Rosyjska agencja ITAR-TASS podała natomiast, że według nieoficjalnych danych w poniedziałek na Ukrainie może zostać wprowadzony stan wyjątkowy. Obecnie prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz naradza się z przedstawicielami władz. Jednocześnie agencja pisze, że nie wyklucza się wprowadzenia stanu wyjątkowego tylko w Kijowie. Czytaj więcej
Jednym z pobitych dziennikarzy jest Paweł Pieniążek, który ucierpniał podczas starć specjalnych oddziałów milicji Berkut z tłumem, atakującym siedzibę prezydenta Wiktora Janukowycza w Kijowie. Według innego obecnego na miejscu dziennikarza z Polski, Piotra Andrusieczki, Pieniążek został uderzony kilkanaście razy pałką po głowie. Pobity miał pokazywać milicjantom legitymację dziennikarską. Czeka teraz na pomoc medyczną. Pieniążek od kilku dni relacjonuje wydarzenia na Ukrainie dla Krytyki Politycznej.
Tłumy na ulicach KijowaRafał Dzięciołowski z Gazety Polskiej, której dwa dziennikarze równiez ucierpieli w zamieszkach, poinformował, że w Kijowie może protestować nawet milion osób, a tłum szczelnie wypełnia ulice miasta. Jak podawał wcześniej Aleh Barcewicz, reporter Telewizja Republika w Kijowie, sama manifestacja na Majdanie jest pokojowa, a pod pałac prezydencki udała sie tylko grupa protestujących. Według doniesień dziennikarza, milicjanci oddziałów specjalnych Berkut, użyli tam wobec protestujacych gazu łzawiącego, widać było też ogień petard i dym. Na miejsce podjeżdżały karetki pogotowia. Organizatorzy studenckich protestów twierdzą, że szturm na administrację Janukowycza to prowokacja. Przed bramą do administracji stoi przechwycony przez demonstrantów buldożer. Widać także wielu funkcjonariuszy oddziałów specjalnych milicji Berkut. Na ulicy Bankowej, gdzie znajduje się siedziba prezydenta, nie ma ani jednego polityka opozycji. - Szturm na siedzibę prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza jest prowokacją zwolenników władz, opozycja nie ma z nim nic wspólnego i apeluje do ludzi, by odeszli z tego miejsca - mówią przywódcy ukraińskiej opozycji.
Zdaniem polityków opozycyjnych w prowokacjach uczestniczą wynajęci przez władze dresiarze. - Nasza demonstracja jest pokojowa, ale władze robią wszystko, by wykorzystać te same metody, które widzieliśmy w sobotę nad ranem. Nie poddawajmy się prowokacjom! - mówił Witalij Kliczko, szef partii Udar. Czytaj więcej
Media podają też, że zajęte zostały siedziba władz miejskich w Kijowie i dom prorządowych związków zawodowych na głównym placu stolicy Ukrainy, Majdanie Niepodległości. W siedzibie związków urządzono sztab opozycji, która protestuje z powodu niepodpisania przez władze umowy stowarzyszeniowej z UE.
Ukraina potrzebna Unii EuropejskiejDo Kijowa przyjechali nie tylko Ukraińcy z całego kraju, ale także przedstawiciele państ europejskich m.in. europoseł PO Jacek Protasiewicz, szef Prawa i Sprawiedliwość Jarosław Kaczyński i były przewodniczący PE Jerzy Buzek. Jak mówił nasz korespondent na Ukrainie, zostali oni bardzo pozytywnie przyjęci przez protestujący tłum.
Jarosław Kaczyński zapewniał podczas demonstracji w Kijowie, że Polska zawsze będzie wspierać sprawę integracji europejskiej Ukrainy. - Jesteście potrzebni Unii Europejskiej - podkreślił zwracając się do uczestników wielotysięcznej manifestacji. Polityk wyraził też nadzieję, że Ukraina będzie w przyszłości członkinią UE oraz skrytykował brutalną akcję milicji, która w sobotę nad ranem rozpędziła demonstracje na Majdanie, raniąc kilkadziesiąt i zatrzymując 35 osób. - Odpowiedzialni za użycie siły powinni być ukarani - oświadczył Kaczyński.
W podobnym tonie wypowiadała się Jacek Protasiewicz. - Polacy trzymają drzwi do UE otwarte, zawsze będziemy was popierali - mówił do Ukraińców zgromadzonych w Kijowie. Protasiewicz wystąpił przed uczestnikami wielotysięcznej demonstracji poparcia dla integracji Ukrainy z UE, która odbywa się na głównym placu ukraińskiej stolicy, Majdanie Niepodległości. Protasiewicz oświadczył tam, że przemawia w imieniu prezydenta i premiera Polski.