Co najmniej pięć osób, w tym czterech policjantów, zginęło w piątek w trzech zamachach w stolicy Egiptu Kairze w przeddzień trzeciej rocznicy wybuchu rewolucji, w wyniku której obalony został prezydent Hosni Mubarak.
Były to kolejne ataki na siły bezpieczeństwa w ostatnim czasie.
Do pierwszego zamachu z użyciem samochodu pułapki doszło rano przed siedzibą policji w centrum Kairu. Zginęły co najmniej cztery osoby, w tym trzech policjantów. 73 osoby odniosły obrażenia. Wybuch był tak silny, że słychać go było w kilku dzielnicach Kairu.
Egipska telewizja państwowa podała, że według świadków po wybuchu uzbrojeni napastnicy podjechali na motocyklach przed siedzibę policji i zaczęli strzelać w stronę okolicznych budynków.
Trzy godziny po pierwszym wybuchu doszło do drugiego ataku - obok stacji metra w dzielnicy Dokki. Według źródeł policyjnych osoba przejeżdżająca obok pojazdu sił bezpieczeństwa rzuciła granat. Zginął jeden policjant, a 15 osób, w tym pięciu funkcjonariuszy, zostało rannych.
Trzeci atak miał miejsce przed komisariatem w należącej do aglomeracji Kairu Gizie. Nikt nie zginął - poinformowało egipskie MSW.
Były to kolejne zamachy na egipską policję w ciągu ostatniej doby. W czwartek rano pięciu policjantów zostało zabitych, a dwóch raniono w ataku na punkt kontrolny w mieście Bani Suwajf, położonym na południe od Kairu.
Do piątkowych ataków doszło w przeddzień trzeciej rocznicy wybuchu rewolucji z 2011 roku, w wyniku której obalony został Mubarak. Był on szefem państwa od 1981 roku. Po rewolucji rosły nadzieje na stabilną demokrację w najludniejszym kraju arabskim. Zamiast tego Egipt pogrążył się w chaosie politycznym, dochodziło do starć, co zniechęcało zagranicznych inwestorów i turystów.
W lipcu 2013 roku po masowych protestach armia obaliła islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego, pierwszego szefa państwa wybranego w wolnych wyborach. Po odsunięciu Mursiego od władzy w Egipcie wzrosła liczba zamachów bombowych i innych ataków wymierzonych w siły bezpieczeństwa, których autorami są islamscy bojownicy mający siedzibę na Synaju.
Od obalenia Mursiego policjanci i żołnierze zabili setki zwolenników islamistycznego prezydenta. Tysiące członków Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się Mursi, trafiło do więzień, a sam ruch został uznany przez władze za organizację terrorystyczną.
Na piątek stronnicy Bractwa zaplanowali kolejne protesty przeciwko obaleniu szefa państwa i ubiegłotygodniowemu referendum w sprawie nowej konstytucji.