Sąd w Charkowie na wschodniej Ukrainie nie zgodził się na złagodzenie warunków odbywania kary więzienia przez byłą premier Julię Tymoszenko. Obrona wnioskowała o zastosowanie wobec niej rygoru, który pozwalałby m.in. na wychodzenie poza mury więzienne.
Podczas rozprawy, która odbyła się we wtorek, rozpatrzono skargę adwokatów Tymoszenko na wcześniejszą decyzję komisji penitencjarnej żeńskiej kolonii karnej w Charkowie w tej sprawie. Orzekła ona, że b. premier nie może liczyć na złagodzenie warunków odbywania wyroku, gdyż „nie okazuje chęci poprawy”.
Naczelnik kolonii Ihor Kołpaszczykow powtórzył we wtorek w sądzie, że Tymoszenko nie chciała podjąć w więzieniu pracy, obrażała pilnujących ją strażników więziennych, a po przeniesieniu do szpitala podjęła nawet protest głodowy.
Sąd przyjął te argumenty i orzekł, że decyzja komisji penitencjarnej została podjęta zgodnie z prawem. Obrona Tymoszenko zapowiedziała apelację.
W 2011 r. Julia Tymoszenko została aresztowana, a następnie skazana na siedem lat więzienia za przekroczenie uprawnień przy podpisywaniu umów gazowych z Rosją w 2009 r. Była premier uznała ten wyrok za zemstę polityczną jej konkurenta w wyborach prezydenckich w 2010 r., obecnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.
Sprawa Tymoszenko, której uwolnienia domagała się m.in. Unia Europejska, była jednym z czynników, które wpłynęły na to, że Ukraina nie podpisała w listopadzie umowy stowarzyszeniowej z UE. Bruksela domagała się od Kijowa uregulowania tzw. problemu wybiórczego stosowania prawa wobec przeciwników politycznych, za którego symbol uchodziła właśnie b. premier.
Gdy w listopadzie władze ukraińskie oświadczyły, że przerywają przygotowania do zawarcia porozumienia o stowarzyszeniu z UE, w Kijowie wybuchły protesty. Trwają one do dziś.