Rząd w Kanadzie zachęca do robienia zapasów żywności i leków z powodu koronawirusa
W Kanadzie potwierdzono dotychczas 13 przypadków koronawirusa. Rząd opracowuje plan na wypadek epidemii, a ministerstwo zdrowia zachęca Kanadyjczyków do zrobienia zapasów żywności i leków.
Szef publicznej służby zdrowia Theresa Tam poinformowała w czwartek, że na poziomie federalnym oraz na poziomie poszczególnych prowincji prowadzone są szacunki sprzętu i wyposażenia na wypadek pandemii koronawirusa. Dodała, że Kanada dysponuje systemem monitoringu, takim jak stosowany do obserwacji zachorowań na grypę.
Choć ryzyko epidemii Covid-19 w Kanadzie oceniane jest jako niskie, minister zdrowia Patty Hajdu mówiła w ostatnich dniach, że lepiej mieć w domu odpowiednie do liczby mieszkańców zapasy żywności i lekarstw na wypadek choroby i konieczności samoizolacji. Jak podała agencja Canadian Press, Hajdu podkreśliła, że można uniknąć stwarzania dodatkowych obciążeń dla służby zdrowia, chociażby pozostając w domu w przypadku jakiejkolwiek choroby i pamiętając o myciu rąk, a także o możliwości zaszczepienia się przeciw grypie. Choć szczepionka na grypę nie zapobiega infekcji koronawirusem, to jednak im mniej ogólnie będzie osób chorych, tym mniejsza presja na lekarzy i szpitale.
„Biorąc pod uwagę, że choroba rozszerza się globalnie (…) rośnie prawdopodobieństwo, że będziemy mieć epidemię w Kanadzie” - powiedziała Hajdu.
Komisja zdrowia kanadyjskiego parlamentu zapoznała się w środę z informacją na temat sytuacji w kraju i podejmowanych działań. Zastępca szefa publicznej służby zdrowia dr Howard Njoo wyjaśniał, że nie ma obecnie wysokiego poziomu zagrożenia, ale sytuacja na świecie może ewoluować, więc rząd przygotowuje plany z myślą o tym, co może się wydarzyć nawet za kilka miesięcy.
Działa już specjalna komisja złożona z szefów publicznej służby zdrowia na poziomie federalnym i prowincji. Zadaniem komisji jest przygotowanie planów reakcji w oparciu o już istniejące plany. Jedną z przewidywanych metod ograniczania rozprzestrzenianiu się wirusa jest „zwiększanie dystansu społecznego”, czyli plany zamykania w razie potrzeby szkół i odwoływanie publicznych wydarzeń.
Pierwszą osobą zdiagnozowaną w Kanadzie z koronawirusem był pod koniec stycznia mieszkaniec Toronto. Mężczyzna przebywał w epicentrum epidemii - chińskim mieście Wuhan, w podróży miał też przesiadkę w Kantonie. Już w Toronto mężczyzna poczuł się źle, jego rodzina zawiadomiła pogotowie. Najnowszy przypadek to kobieta, która w połowie lutego powróciła z Iranu i kilka dni później znalazła się w szpitalu. W czwartek wieczorem podano, że w prowincji Quebec prowadzone są testy dotyczące jeszcze jednej kobiety. Jeśli testy potwierdzą zakażenie, byłaby to czternasta pacjentka z koronawirusem z Kanadzie.
W pierwszej połowie lutego władze Kanady wysłały dwa samoloty po Kanadyjczyków w Wuhanie, część osób wracała też stamtąd korzystając z czarteru rządu USA. Samolot został wysłany po kanadyjskich pasażerów statku wycieczkowego, który kotwiczył u wybrzeży Japonii. Wszyscy podróżni trafili na dwutygodniową kwarantannę. Do rządu Kanady zwróciła się też organizacja irańsko-kanadyjska z prośbą o pomoc w transporcie Kanadyjczyków, którzy nie mogą się wydostać z Iranu. Minister spraw zagranicznych Francois-Philippe Champagne powiedział jednak w środę, że żadnych dodatkowych czarterów rząd Kanady nie planuje.
Linie Air Canada wstrzymały wszystkie loty do Chin aż do 10 kwietnia. W normalnych warunkach Air Canada obsługuje trasy z Toronto, Vancouver i Montrealu do Pekinu i Szanghaju. Ze względu na spadek zainteresowania podróżami w tamtym kierunku, do końca kwietnia zawieszono też loty z Toronto do Hongkongu.
Wśród już wdrożonych środków zapobiegawczych na lotniskach w Kanadzie dyżurują przedstawiciele publicznej służby zdrowia, do których trafiają podróżni z symptomami takimi jak gorączka czy kaszel. Podróżni tacy są izolowani, a lekarz przeprowadza dalsze badania. Na lotniskach zwiększono liczbę lekarzy, również straż graniczna obserwuje pasażerów pod kątem ewentualnych symptomów choroby.