W czasie gdy w całej Armenii protestuje już setki tysięcy osób, wiceprzewodniczący komisji ds. narodowościowych w Rosyjskiej Dumie Walerij Raszkin zaproponował władzom w Erywaniu, by wyrzuciły ambasadora USA za podżeganie do demonstracji.
W Armenii nie ustają antyrządowe protesty związane z drastycznym podniesieniem cen energii elektrycznej. Do rewolucji w stolicy kraju dołączają kolejne miasta. Wiceprzewodniczący komisji ds. narodowościowych w Dumie Walerij Raszkin zaproponował władzom w Erywaniu, by wyrzuciły ambasadora USA za podżeganie do protestu.
Do demonstrujących w ostatnich dniach w stolicy Armenii dołączyli także mieszkańcy Giumri, drugiego pod względem liczby ludności miasta w kraju.
Rosyjska aktywność w sprawę coraz bardziej drażni protestujących Ormian. Nie podoba im się m.in. nazywanie przez Kreml wydarzeń w Armenii "drugim Majdanem", i porównywanie ich sytuacji do wydarzeń na Ukrainie.
- Na postradzieckiej przestrzeni pozostały tylko dwa kraje, które są prawdziwymi przyjaciółmi Rosji. Właśnie dlatego Amerykanie, ze zdwojoną mocą, starają się oderwać od nas naszych ostatnich sojuszników w byłym Związku Radzieckim. Na miejscu władz w Erywaniu już dawno wyrzuciłbym ambasadora Stanów Zjednoczonych, który podżega do protestów – powiedział Walerij Raszkin.
Pomimo apeli ormiańskich władz, każdego dnia na ulice miast wychodzą tysiące ludzi niezadowolonych z obecnej sytuacji w kraju i perspektywy wzrostu cen energii. Demonstracje nasiliły się po tym jak we wtorek protestujący zostali brutalnie zaatakowani przez regularne oddziały policji.
@reporterarm "I want to live in a positive city where people smile and are happy" https://t.co/xxr6c7eA9u support us pic.twitter.com/c5QilKwhr5
— Aleks Chalabyan (@AlekseyChalaby) czerwiec 25, 2015
Czytaj więcej:
Antyrządowe demonstracje w Armenii