W kilku miastach Ukrainy odbyły się wiece przeciwko wojnie i za jednością Ukrainy, ale także prorosyjskie demonstracje, na których żądano federalizacji kraju. W Doniecku protestujący zablokowali na krótko tory na dworcu kolejowym.
Około 3 tys. osób zebrało się w Odessie, na południu Ukrainy, na wiecu przeciwko wojnie i agresywnej polityce Rosji – poinformował portal dumska.net.
W Charkowie, we wschodniej części kraju, około 400 osób demonstrowało za jednością Ukrainy pod pomnikiem narodowego wieszcza Tarasa Szewczenki, trzymając flagi ukraińskie oraz sztandary marynarki wojennej kraju, a także plakaty z napisami: „Moje marzenie to zamożna i silna Ukraina” i „Dzieci wojny – przeciw wojnie”.
Na placu Lenina w Charkowie zebrało się natomiast około 1,5 tys. osób z flagami Ukrainy, Rosji i ZSRR, a także Komunistycznej Partii Ukrainy – informuje agencja UNIAN. Trzymano plakaty z napisami „Rosjo, uratuj nas” i „Chwała Berkutowi”.
Mówcy wzywali ze sceny do stworzenia rady koordynacyjnej południowych i wschodnich regionów Ukrainy i do „wystąpienia wspólnym frontem” przeciwko obecnej władzy. Domagali się także utworzenia południowo-wschodniej autonomii na Ukrainie i uznania rosyjskiego za drugi język państwowy kraju.
Także około 1500 osób zgromadził wiec w Doniecku, na wschodzie Ukrainy, na którym żądano referendum w sprawie statusu obwodu donieckiego.
Także w Doniecku prorosyjscy demonstranci zablokowali tory, w wyniku czego na 20 minut opóźnili odjazd pociągu relacji Lwów-Mariupol. Stanęli na torach z plakatami "Janukowycz, obroń Donbas" i "Janukowycz do pracy". Jednocześnie blokowali wyjście na peron pasażerom. Odstąpili jednak od blokady po rozmowach z przedstawicielami sił bezpieczeństwa i opuścili teren dworca.
Prorosyjski wiec w Odessie zgromadził około 1000 osób, a w Ługańsku - około 2 tys.
Odsunięty od władzy prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz wezwał w piątek do przeprowadzenia w każdym regionie Ukrainy referendum, mającego określić ich status.
CZYTAJ RÓWNIEŻ Janukowycz podsyca separatyzm na Ukrainie
Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow zasugerował dzień później "federalizację byłej republiki radzieckiej (Ukrainy)". - To nie jest słowo tabu. Jestem przekonany, że powinniśmy na to naciskać, nie dlatego, że mamy na to ochotę, a dlatego, że jest to żądanie południowych i wschodnich regionów Ukrainy - oświadczył Ławrow.