Przedstawiciele Departamentu Stanu przekazali, że Rosja przekazała pisemną odpowiedź na propozycje USA dotyczące rozwiania obaw Rosji. Jej treść jest jak dotąd nieznana.
- Możemy potwierdzić, że otrzymaliśmy pisemną odpowiedź od Rosji. Publiczne negocjowanie byłoby nieproduktywne, więc zostawimy to w gestii Rosji, jeśli chce przedyskutować daną przez nią odpowiedź - powiedział dyplomata cytowany przez "Washington Post".
Przesłany dokument jest reakcją na odpowiedź USA odnoszącą się do opublikowanych przez Rosję w grudniu propozycji tzw. gwarancji bezpieczeństwa. Kreml domaga się prawnych gwarancji nierozszerzenia NATO m.in. o Ukrainę oraz wycofanie sił sojuszu z krajów na wschodniej flance Sojuszu Atlantyckiego.
Postulaty Rosji nie do spełnienia
Sekretarz stanu USA Antony Blinken zasugerował, że USA odrzuciły główne postulaty Kremla, a w zamian zawarły w niej własne propozycje zwiększenia bezpieczeństwa. Chodzi m.in. o zwiększenie transparentności ćwiczeń wojskowych i rozmieszczonych sił, a także propozycje dotyczące obopólnych ograniczeń rozmieszczania rakiet w Europie oraz broni jądrowej. Blinken zaznaczył, że dokument ma poparcie sojuszników.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow negatywnie odniósł się do listu USA, twierdząc, że Waszyngton nie zademonstrował "gotowości do wzięcia pod uwagę naszych obaw".
Rada bezpieczeństwa ONZ
Ambasador USA, Linda Thomas-Greenfield Podczas wczorajszego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ ujawniła, że według informacji wywiadowczych Rosja w dalszym ciągu gromadzeni swoje wojska przy Ukrainie. Jeszcze w lutym zgromadzi 30 tys. żołnierzy na Białorusi, obok ponad 100 tys. rozmieszczonych już w Rosji i na Krymie.
- Jeśli Rosja ponownie napadnie Ukrainę, nikt z nas nie będzie mógł powiedzieć, że tego nie przewidział. A konsekwencje będą przerażające - powiedziała Thomas-Greenfield. Dodała, że jeśli Rosja nie rozwiąże sporu w sposób dyplomatyczny, to "świat będzie wiedział kto jest za to odpowiedzialny".