Przewodniczący Komisji ds. WNP Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Leonid Słucki wykluczył, by Moskwa wycofała się z deklaracji przyjęcia Krymu do Federacji Rosyjskiej, jeśli taka jest wola jego mieszkańców wyrażona w referendum.
- Taki wariant w ogóle nie wchodzi w grę. Rosja i jej prezydent nigdy się nie cofają - oświadczył Słucki, komentując wyniki exit poll ogłoszone po zakończeniu głosowania w referendum w sprawie statusu należącej do Ukrainy Autonomicznej Republiki Krymu.
- Mieszkańcy Krymu wracają do kraju, w którym zawsze chcieli mieszkać. Historyczna sprawiedliwość triumfuje - dodał deputowany, reprezentujący lojalną wobec Kremla nacjonalistyczną Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji (LDPR).
Z kolei przewodniczący parlamentarnej Komisji Obrony Franc Klincewicz zapowiedział, że Duma rozpatrzy wniosek Krymu o przyjęcie do FR "w jak najkrótszym terminie". "Myślę, że do końca marca wszystkie procedury prawne zostaną zakończone" - oznajmił Klincewicz, zasiadający także we władzach rządzącej partii Jedna Rosja.
Z rezultatów sondaży przeprowadzonych przed lokalami wyborczymi i opublikowanych po zakończeniu głosowania wynika, że 93 procent mieszkańców Krymu odpowiedziało się za przyłączeniem półwyspu do Rosji.
Nieuznawany przez władze w Kijowie premier Autonomii Siergiej Aksjonow, którego przytoczyło radio Echo Moskwy, oświadczył, że Krym przyłączy się do Federacji Rosyjskiej w możliwie najkrótszym czasie. Zapowiedział, że już w poniedziałek delegacja Krymu uda się do Moskwy z oficjalnym wnioskiem w tej sprawie, adresowanym do prezydenta FR Władimira Putina.