Gruzińska opozycja i część zwolenników obozu rządzącego domagają się rozpisania przedterminowych wyborów. Takie żądanie padło między innymi w trakcie całonocnego wiecu w Tbilisi, w którym wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób.
Protesty w Gruzji wybuchły po tym, gdy w gmachu gruzińskiego parlamentu pojawiła się rosyjska delegacja. Oburzeni Gruzini przypomnieli, że Rosja jest państwem agresorem, który okupuje gruzińskie regiony - Abchazję i Osetię Południową.
Protestujący zażądali dymisji szefa parlamentu, który wyraził zgodę na wejście Rosjan do siedziby parlamentu Gruzji. Irakli Kobachidze zapowiedział odejście ze stanowiska. Ponadto Gruzini chcą zmiany na stanowisku ministra spraw wewnętrznych i przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
W pierwszym dniu protestów doszło do starć z policją. Ponad 240 osób zostało rannych. W drugim dniu nie odnotowano incydentów. Wiec w Tbilisi przed siedzibą parlamentu trwał niemal całą noc.
Lit phones held to sky in peaceful protest on Rustaveli Avenue, so far has not seen the same violence as last night #tbilisi pic.twitter.com/lpoHiEMzR8
— Kira Taylor (@KiraTaylor15) 21 czerwca 2019
Czytaj także:
Gosiewska o wydarzeniach w Gruzji: To jest tak, jakby napluć Gruzinom w twarz
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie