Odbyły się wybory prezydenckie w Bułgarii i Mołdawii. W oby krajach zwyciężyli pro-kremlowscy kandydaci.
W Bułgarii, już po przeliczeniu wyników z 99,3 proc. lokali wyborczych zwyciężył kandydat opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej, Rumen Radew. Jest on emerytowanym generałem lotnictwa. Była to druga tura wyborów, w której zwyciężył Cecka Czaczewa, kandydatkę rządzącej centroprawicy. Radew uzyskał 59,4 proc. głosów, Czaczewa 36,2 proc. Frekwencja wyniosła około 50 proc. Nowy prezydent-elekt jest nową postacią na scenie politycznej, znany jest z sympatii prorosyjskich. Swoją dymisje zapowiedział centroprawicowy rząd.
Również w Mołdawii odbyła się druga tura wyborów. Wygrał prorosyjski Igor Dodon, który zebrał 52,6 proc. głosów. 47,3 proc. uzyskała Maia Sandu, szefowa Partii Akcji i Solidarności, zwolenniczka integracji z Unią Europejską. Dodon od początku zapowiadał, że pierwszą podróż zagraniczną odbędzie do Moskwy.