O tym, że inflacja drenuje kieszenie mieszkańców całego świata, a problem jest globalny, wie każdy, kto choć trochę zna się na ekonomii. Wiedzy tej nie chcą jednak przyswoić sobie politycy Koalicji Obywatelskiej, PSL-u czy Polski2050, którzy z uporem maniaka wciskają swoim wyborcom argumenty, że drożyzna w sklepach to wina PiS-u. Jeśliby wierzyć tym twierdzeniom należałoby sądzić, że amerykańskiemu prezydentowi wywodzącemu się z Partii Demokratycznej bliżej jest do Republikanów. Joe Biden ogłosił bowiem, że za inflacją stoi pandemia Covid-19 i inwazja Rosji na Ukrainę.
"Covid nie tylko zamknął naszą globalną gospodarkę, ale całkowicie wytrącił z równowagi łańcuchy dostaw i popyt, zwłaszcza w krajach, gdzie skuteczniejsza odbudowa gospodarki nie była możliwa, szczególnie w sektorach uzależnionych od półprzewodników" - stwierdził Biden, tłumacząc przyczyny inflacji, która w marcu w USA osiągnęła 8,5 proc., najwyższy poziom od ponad 40 lat.
Prezydent dodał, że drugą przyczyną jest rosyjska inwazja na Ukrainę, która nie tylko podwyższyła ceny energii, ale też żywności.
"Ukraina ma 20 mln ton zbóż zalegających w elewatorach (...). Normalnie już zaczęłaby je eksportować, ale tego nie zrobiła przez inwazję Putina. Pracujemy z naszymi europejskimi partnerami, by wypuścić je na rynek, co zmniejszy ceny na całym świecie" - powiedział Biden.
Prezydent stwierdził, że choć inflacja to głównie efekt czynników zewnętrznych, Ameryka jest lepiej przygotowana na kryzys, niż jakiekolwiek inne państwo ze względu na szybszą odbudowę gospodarki po pandemii. Zaprezentował też plan walki z podwyżkami cen, oparty m.in. na zwiększeniu podatków dla dużych korporacji i najbogatszych Amerykanów, ograniczeniu cen niektórych leków i inwestycjach w zieloną transformację energetyczną. Dodał, że jego plan zakłada rekordową redukcję deficytu budżetowego w wysokości 1,5 bln dolarów.
Przypomniał też, że już wcześniej podjął kroki, by walczyć z inflacją m.in. uwalniając rezerwy ropy naftowej i wzywając Kongres do przyjęcia regulacji zmuszających firmy naftowe do korzystania z nieeksploatowanych przez nie złóż. Biden stwierdził też, że jego administracja rozważa zniesienie niektórych ceł na produkty z Chin.
Pytany o to, kiedy inflacja zacznie spadać, prezydent powołał się na opinie ekonomistów mówiących, że może do tego dojść do końca obecnego roku.