Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział, że nie zamierza zrezygnować z reformy sądownictwa. Projekt reform przewiduje zagwarantowanie rządowi większej kontroli nad sądownictwem. Wcześniej doszło do sporu w związku z budzącym obawy pomysłem, zakończył się on awanturą i bijatyką w komisji parlamentarnej.
Nad złożonym przez Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) projektem debatowała komisja sprawiedliwości. Kierowana przez premiera AKP chciałaby zwiększenia wpływu rządu na nominacje sędziowskie i prokuratorskie.
Ponad połowa członków komisji to deputowani AKP, więc ustalenie, że proponowane zmiany, m.in. powiększenie składu Wysokiej Rady Sędziów i przyznanie rządowi decydującej roli przy mianowaniu członków Trybunału Konstytucyjnego, są zgodne z konstytucją.
Nad projektem reform będzie teraz obradował parlament, w którym zdecydowaną większość stanowią członkowie Partii Sprawiedliwości i Rozwoju. Wynik głosowania nie powinien więc nikogo zaskoczyć. Po uchwaleniu dokument zostanie przekazany prezydentowi Abdullahowi Gulowi do podpisu.
Turecka Wysoka Rada Sędziów potępiła w piątek jako "niezgodny z konstytucją", uznając, że rząd nie powinien mieć zbyt dużego wpływu na wymiar sprawiedliwości
Podczas sobotnich obrad komisji sprawiedliwości doszło do regularnej bójki między opozycją a deputowanymi partii rządzącej. Użyto siły, adwersarze kopali się, szarpali, bili pięściami, plikami dokumentów oraz obrzucali butelkami z wodą.