To co wydarzyło się w tym szpitalu, to horror w biały dzień. 49-letni pielęgniarz stanie właśnie przed sądem za wykorzystanie bezbronnej kobiety w paryskim szpitalu. Koszmar kobiety trwał kilka dni.
Dramat pacjentki trwał kilka dni podczas jej wizyty w szpitalu. Trafiła do niego z objawami kilku chorób, w tym ataków epilepsji. Pielęgniarz miał kilkukrotnie zgwałcić ją, gdy była pod wpływem silnych leków, które uniemożliwiały jej normalne funkcjonowanie. Była przez nie zupełnie bezbronna.
Co najgorsze, na początku kobieta myślała, że "nocne zdarzenia" były halucynacjami. Lekarze jednak potwierdzają, że ani jej stan, ani leki, które przyjmowała, nie mogły ich powodować. Gdy jej to uświadomiono, ofiara zgłosiła się na policję.
Śledczy mają jednak silne dowody przeciwko pielęgniarzowi. Już po tym, jak pacjentka opuściła szpital, wysłał do niej SMS-a. Kobieta otrzymała wiadomość od nieznanego numeru, w której ktoś napisał "Przepraszam, kochanie". Okazało się, że jej nadawcą był 49-letni pielęgniarz. - Zbadano też pościel pacjentki. Były na niej ślady nasienia pielęgniarza - komentuje rzecznik francuskiej policji.
Najbardziej szokujące w tej sprawie jest to, że pielęgniarz był już wcześniej skazany. Został uznany winnym wykorzystania seksualnego bezbronnej osoby. Natychmiast po tym, jak sprawa rzekomego gwałtu z lutego wyszła na jaw, władze szpitala dyscyplinarnie zwolniły pielęgniarza z pracy - informuje The Local.