Polska ambasada w Paryżu wydała ostrzeżenie przed zapowiedzianymi na jutro demonstracjami tak zwanych "żółtych kamizelek" we Francji. Będzie to ósma mobilizacja protestujących.
Wydział konsularny ambasady ostrzega przed możliwymi utrudnieniami na drogach i autostradach w całym kraju. Radzi unikać miejsc protestów. W Paryżu chodzi o okolice Hôtel de Ville, Trocadéro i Placu Republiki. Zaleca stosowanie się do poleceń miejscowych władz oraz śledzenie komunikatów i informacji w mediach.
"Żółte kamizelki" jutrzejszą mobilizacją chcą pokazać, że ruch jest zdeterminowany do kontynuowania protestu. Dodatkowy impuls to środowe aresztowanie pod zarzutem zorganizowania nielegalnego protestu jednego z liderów ruchu - Erica Droueta. Wprawdzie wyszedł on na wolność, jednak jego zatrzymanie wzbudziło oburzenie uczestników ruchu.
W obronie Erica Droueta stanęli między innymi liderzy radykalnej opozycji: Marine Le Pen i Jean-Luc Melanchon. Na jutro w Paryżu "żółte kamizelki" zapowiedziały kilka manifestacji. Dwie największe, oficjalnie zgłoszone władzom, to przemarsz na trasie Ratusz-Zgromadzenie Narodowe oraz demonstracja na Polach Elizejskich. Część z jej uczestników uda się na Place de la Bourse.
Innym z elementów jutrzejszych manifestacji ma być odczytanie czterostronicowego listu otwartego do prezydenta Emmanuela Macrona. Będzie to odpowiedź na jego życzenia zawarte w orędziu noworocznym. Prezydent życzył Francuzom "prawdy, godności i nadziei". Zaapelował do swoich rodaków o "zaakceptowanie rzeczywistości". Mówił, że "niczego nie zbuduje się na kłamstwie". Prezydent zachęcał także do udziału w zorganizowanej z jego inicjatywy debacie narodowej wskazując, że jest to droga do rozpoznania rzeczywistości. Protestujący odrzucili jednak pomysł debaty.
Poza Paryżem protesty zaplanowano jutro między innymi w Tuluzie, Tulonie, Bordeaux, La Rochelle, Clermont-Ferrand, Lille i Strasburgu. Natomiast na niedzielę w Paryżu marsz zapowiedziały kobiety. Chcą w ten sposób wesprzeć protest.
"Żółte kamizelki" protestują w całej Francji przeciw rosnącym kosztom utrzymania. Początkowo manifestanci domagali się rezygnacji z planowanej na 1 stycznia podwyżki podatków od paliwa. Po tym jak rząd się z niej wycofał, żądają podniesienia wysokości płac, emerytur i zasiłków dla bezrobotnych, zgłaszają też postulaty polityczne - w tym ustąpienia prezydenta Macrona.