Tabloid bez kontroli z Berlina. Austriacy odzyskują „Kronen Zeitung”

Niemcy wycofali się z austriackiego "Kronen-Zeitung", kończąc dekady napięć i prób przejęcia kontroli nad redakcją. To przypomnienie, że kiedy niemieckie koncerny medialne tracą wpływy, lokalnej debacie publicznej zwykle wychodzi to na zdrowie.
Decyzja niemieckiego wydawcy to nie tylko zakończenie dekad konfliktu z rodziną Dichandów, założycieli "Kronen-Zeitung", ale także znacząca zmiana na medialnej mapie Europy Środkowej. Według "Der Standard", transakcja opiewała na niski dwucyfrowy milion euro, co jak na wpływy gazety o zasięgu ponad 2 milionów czytelników tygodniowo, to zaskakująco niewiele.
Media, pieniądze i wpływy
"Kronen-Zeitung", założony w 1959 roku przez Hansa Dichanda, od dziesięcioleci pozostaje jednym z najbardziej opiniotwórczych tytułów w Austrii. W 2024 roku jego dzienny zasięg sięgał 1,7 mln odbiorców, a niedzielne wydania czytało blisko 2,2 mln osób.
Połowę udziałów w tytule w 1987 roku nabyła niemiecka grupa wydawnicza WAZ (obecnie Funke-Gruppe). Partnerstwo to od początku nie było łatwe. Umowa gwarantowała rodzinie Dichandów uprzywilejowaną pozycję, prawo do corocznych milionowych wypłat oraz wpływ na obsadę kluczowych stanowisk, niezależnie od sytuacji finansowej spółki. Z czasem niemieccy wspólnicy uznali te zapisy za balast, który uniemożliwia im skuteczne zarządzanie gazetą.
Polityczne napięcia i porażka niemieckich ambicji
W kolejnych latach Funke podejmowała próby zwiększenia swojej kontroli, zarówno przez działania sądowe, jak i przez nieformalne naciski. W 2020 roku zgłoszono zamiar przejęcia pełnej kontroli nad gazetą, argumentując rozproszenie głosów w rodzinie Dichandów. Sąd Najwyższy Austrii nie uznał tych roszczeń.
Jeszcze wcześniej, w 2019 roku, Funke próbowała odwołać Christopha Dichanda, syna założyciela, z funkcji wydawcy. Bezskutecznie. Dla niemieckiej strony było to kolejne przypomnienie, że mimo równego podziału udziałów, realna władza pozostaje po stronie austriackiej.
W tle Signa Holding i spektakularne bankructwo Benki
Ciekawy epizod w tej medialnej sadze dopisała firma Signa Holding, konglomerat należący do René Benko, który w 2018 roku wykupił niemal połowę udziałów w spółce holdingu zarządzającej gazetą. Jego obecność spotkała się z otwartą niechęcią rodziny Dichandów.
Kiedy w 2023 roku Signa zbankrutowała, Funke wykorzystała prawo pierwokupu, co otworzyło drogę do negocjacji z Austriakami i ostatecznej sprzedaży swojej połowy udziałów.
Zmiana paradygmatu: Niemcy wychodzą, Austria odzyskuje pełną kontrolę
Funke wycofała się z Austrii, tłumacząc decyzję chęcią skoncentrowania się na niemieckich aktywach: m.in. na "Westdeutsche Allgemeine Zeitung" i magazynach takich jak "Brigitte". W praktyce to również sygnał zmiany strategii – niemiecki wydawca uznał Austrię za rynek zbyt trudny, zbyt konfliktowy i zbyt niezależny.
Konserwatywny kontekst i europejski wymiar sprawy
Sprzedaż udziałów przez niemiecki koncern konserwatywnemu właścicielowi rodzinie Dichandów, ma także swój wymiar symboliczny. W czasie, gdy media w Europie są coraz bardziej spolaryzowane, a konserwatywne głosy bywają marginalizowane przez mainstream, austriacki "Kronen-Zeitung" pozostaje jednym z ostatnich dużych tytułów z wyraźnie krytycznym, antyestablishmentowym profilem.
Źródło: Republika, Tysol
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze

Zwycięstwo Trumpa: Sąd Najwyższy USA zmienia zasady gry dla sędziów federalnych

Doda wyznała, że miała czerniaka. Pokazała nagranie sprzed operacji i apeluje: "Zero solarium. Badajcie się!"

Tabloid bez kontroli z Berlina. Austriacy odzyskują „Kronen Zeitung”
