W separatystycznym regionie Mołdawii - Naddniestrzu, grupa operacyjna wojsk rosyjskich została postawiona w stan podwyższonej gotowości - podaje niezalezna.pl, powołując się wysokich przedstawicieli władz Mołdawii.
– Jesteśmy zaniepokojeni kwestią bezpieczeństwa regionalnego. W stolicy separatystów, Tyraspolu, jednostki rosyjskie są w pogotowiu. W podobny stan postawiono także wojskowe ugrupowania separatystów – powiedział podczas wizyty w Nowym Jorku stały przedstawiciel Mołdawii przy ONZ ambasador Vlad Lupan.
Obawy Kisziniowa o dążenie separatystyczne Tyraspolu wzrosły, gdy prokremlowska nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) zwróciła się kilka dni temu do MSZ Rosji, by rozważyło możliwość uznania przez Moskwę niepodległości Naddniestrza.
– Mając na uwadze ciężką i niebezpieczną sytuację w regionie, proszę o rozpatrzenie możliwości uznania Naddniestrza za niepodległe państwo z możliwością późniejszego wejścia w skład Federacji Rosyjskiej – podkreślił w piśmie do rosyjskiego MSZ deputowany do Dumy Państwowej, pełnomocnik frakcji LDPR ds. polityki zagranicznej Roman Chudiakow. – Powinniśmy wyciągnąć pomocną dłoń do wszystkich, którzy wiążą swoje nadzieje z Rosją - dodał Chudiakow, cytowany przez agencję Interfax.
Naddniestrze zamieszkują w znacznej mierze Rosjanie (30 proc. ludności) i Ukraińcy (29 proc.). Jest to pas ziemi o długości około 200 km i średniej szerokości około 12-15 km na lewym brzegu Dniestru. Region ten oderwał się od Mołdawii po wojnie domowej w 1992 r. Jednak samozwańcza republika nie została uznana na arenie międzynarodowej. Separatyści utrzymują się tylko dzięki wsparciu Rosji, a przede wszystkim jej armii, która stacjonuje w pobliżu Tyraspola.