Parlament Włoch wraz z delegatami regionów również w siódmym głosowaniu nie wybrał prezydenta. Po pięciu dniach impasu niemal pewne jest to, że na drugą kadencję zostanie wybrany, i to jeszcze w sobotę, prezydent Sergio Mattarella. Porozumienie w tej sprawie zawarły centroprawica i centrolewica.
W sobotnim głosowaniu przed południem od głosu wstrzymało się 381 elektorów. Mattarella otrzymał 387 głosów, o ponad sto mniej niż potrzebował.
Po długim impasie między blokami centroprawicy i centrolewicy w sprawie porozumienia nad kandydatem, który mógłby otrzymać wymagane poparcie, powtarza się sytuacja sprzed dziewięciu lat. Także wtedy, z powodu politycznego pata i braku wyraźnej przewagi jednego ugrupowania w parlamencie, politycy poprosili 88-letniego wówczas prezydenta Giorgio Napolitano, by zgodził się zostać przynajmniej na część drugiej kadencji. Po długich namowach wyraził na to zgodę.
W poprzednich głosowaniach do piątku większość elektorów albo wstrzymywała się od głosu, albo wrzucała puste kartki i nie było nadziei na wskazanie kandydata z szansami na poparcie. Dlatego centroprawica i centrolewica zaczęły podejmować starania o ponowny wybór 80-letniego Mattarelli.
Według nieoficjalnych informacji głównym mediatorem był premier Mario Draghi, na którego ewentualny wybór nie zgadzała się część koalicji argumentując, że musi dalej kierować rządem jako gwarant stabilności szerokiej koalicji.
Draghi przekonywał Mattarellę, że powinien pozostać prezydentem „dla dobra i stabilności państwa".
- Włosi nie zasługują na następne dni zamieszania - oświadczył lider prawicowej Ligi Matteo Salvini. Zaapelował do polityków koalicji: „Potwierdźmy prezydenta Mattarelę w Kwirynale i Draghiego w rządzie". - W ten sposób zapewnimy Włochom spokój - dodał.
Politycy centrolewicowej Partii Demokratycznej mówią zaś, że ponowny wybór Mattarelli będzie sukcesem kraju.
Następne głosowanie odbędzie się w sobotę po południu i to wtedy elektorzy mają poprzeć rozwiązanie obecnego impasu, określane jako „Mattarella bis". Wcześniej szef państwa nie deklarował gotowości pozostania w Pałacu Prezydenckim.
- Dla Włoch to doskonała wiadomość - ocenił były premier Matteo Renzi z koalicyjnego ugrupowania Italia Viva.
We włoskim Radiu 24 żartowano, że trzeba ogłosić zbiórkę pieniędzy na opłacenie ponownej przeprowadzki Sergio Mattarelli do Rzymu z jego rodzinnego Palermo, dokąd w związku z końcem kadencji zdążył już wysłać część swych rzeczy.