Troska o nowe życie i rodzinę jest prawdziwym sprawdzianem dla społeczeństwa, które wie, jak dalekosiężnie budować swoją przyszłość. Wskazuje na to Papieska Akademia Życia krytykując zmiany, jakie zaszły we Włoszech w kwestii aborcji farmakologicznej.
Mowa o liberalizacji dostępnej od dziesięciu lat pigułki aborcyjnej RU-486. Nowe zasady znoszą obowiązek hospitalizacji kobiety i wydłużają o dwa tygodnie możliwość dokonania aborcji farmakologicznej, z siódmego do dziewiątego tygodnia ciąży. Papiescy akademicy wskazują, że przyjęte zmiany prowadzą do jeszcze większego osamotnienia kobiety i pomijają zupełnie obowiązek zapobiegania aborcji. Przypominają, że kwestia przerywania ciąży regulowana jest we Włoszech przez ustawę nr 194 z 22 maja 1978 r., w której państwo „uznaje społeczny wymiar macierzyństwa i konieczność ochrony życia u jego początku” i chodź, w pewnych przypadkach, „dopuszcza przerwanie ciąży”, to stanowi, że „dobrowolne przerwanie ciąży nie jest metodą kontroli urodzeń”. Papieska Akademia Życia przypomniała zarazem, że wspomniana ustawa zobowiązuje zarazem doradców rodzinnych do wspierania kobiet znajdujących się w trudnej sytuacji z powodu ciąży, aby nie musiały decydować się na aborcję, a władze do oferowania pomocy kobietom ciężarnym w trudnej sytuacji, a także promowanie inicjatyw mających na celu zapobieganie aborcji jako metodzie kontroli urodzeń.
Papieska Akademia Życia podkreśla, że wszystkie te wskazania są ignorowane przez obecnych ideologów aborcji. Wskazuje zarazem, że działania nowych ustawodawców prowadzą do zupełnego zepchnięcia do sfery prywatnej gestu, który ma ogromne znaczenie emocjonalne, społeczne i moralne, a przez to do coraz większej banalizacji aborcji. Papiescy akademicy przestrzegają zarazem, że wydłużenie czasu dokonywania aborcji farmakologicznej do dziewiątego tygodnia naraża kobietę na większe niebezpieczeństwo powikłań. Tym bardziej, że po zażyciu tabletki nie będzie znajdowała się w szpitalu pod opieką lekarzy, tylko osamotniona we własnym domu.