18-miesięczne dziecko spłonęło w wyniku podpalenia domku jednorodzinnego na Zachodnim Brzegu Jordanu. Rodzice oraz 4-letni brat zmarłego dziecka trafili do pobliskiego szpitala z ciężkimi poparzeniami. O wzniecenie ognia podejrzani są izraelscy ekstremiści.
Władze Palestyny winą za śmierć dziecka i podpalenie domu obarczają żydowskich ekstremistów. Ostro o ataku na palestyńska rodzinę wypowiedział się też premier Izraela Benjamin Netanjahu, który określił go jako "akt terroru pod każdym względem". – Państwo Izrael zajmuje zdecydowane stanowisko wobec terroryzmu, niezależnie od tego, kim są sprawcy – mówił Netanjahu.
Jak podają lokalne media, na ścianach budynku znaleziono hebrajskie napisy "Zemsta" i "Niech żyje Mesjasz".
W pożarze zniszczone zostały także sąsiednie domy, które nie były jednak zamieszkane.
In the last week, Israeli forces have killed 3 Palestinians and Israeli settlers burned a baby to death. pic.twitter.com/Qp34Fyumox
— Lana (@lana_palestine) lipiec 31, 2015