PIĘKNE! Duchowny założył miasteczko dla ludzi z wysypiska. Teraz mieszka w nim 25. tys. osób
Papież Franciszek podczas wizyty na Madagaskarze spotkał się ubogimi, których życie uległo radykalnej przemianie dzięki wielkiemu dziełu Akamasoa – Miastu Przyjaźni, założonemu przez argentyńskiego misjonarza, słoweńskiego pochodzenia.
W 1989 r. o. Pedro Opeka rozpoczął niezwykły projekt. Pomógł on rodzinom żyjącym na stołecznym wysypisku śmieci.
Przekonał on 70 rodzin, aby wyjechały z wysypiska i wraz z nim założyły nową wioskę na terenie ofiarowanym przez władze.
Dzisiaj w tym miejscu żyje 25 tys. osób, z czego 14 tys. dzieci chodzących do szkoły.
Wszyscy otrzymali mieszkanie socjalne oraz skromne wynagrodzenie. Wykonują różnego rodzaju prace, przede wszystkim w pobliskich kamieniołomach, z których wydobywa się granit.
– Pomysł na to dzieło pochodzi z Ewangelii. Kiedy byłem młody widziałem na Madagaskarze całe rodziny, które żyły na ulicy, bez dachu nad głową. Pytałem się: dlaczego ci ludzie muszą cierpieć w ten sposób. A potem kiedy miałem 41 lat i byłem tak chory, że nie miałem siły, by stać na nogach, Opatrzność posłała mnie na wysypisko i tak rozpoczęła się ta wielka duchowa przygoda. Nikt nie mógł przewiedzieć, że rozwinie się na tak wielką skalę, obejmie tysiące osób. Gdybym wiedział, że powstanie z tego miasto, w którym żyje 25 tys. osób i udziela pomocy kolejnym 30 tys. ubogich, to bym stąd uciekł - powiedział ojciec Opeka w rozmowie z Radiem Watykańskim.
– Bóg jednak chce byśmy postępowali naprzód małymi krokami, dzień po dniu, tydzień po tygodniu. I z czasem nabraliśmy siły, zaufania. Widzimy, że udało się nam zrobić pierwszy krok, przezwyciężyć jakiś problem. No to można zrobić kolejny krok, pokonać kolejny problem. Tak się to rozwija. I widzimy, że możemy pomagać ubogim na różnych polach: praca, budowa mieszkań socjalnych, wykształcenie dla dzieci, dostarczanie pitnej wody, upiększanie naszego miasta dzięki ogrodom. I tym wszystkim zajmują się sami ubodzy, miejscowi ludzie. Oni to prowadzą. Dziś mogę tylko dziękować Opatrzności, że wybrała mnie jako narzędzie w tym Bożym dziele, bo sam nigdy bym tego nie zrobił - dodał.