Osiem lat temu Jorge Bergoglio został papieżem. „Nie wierzył, że zostanie wybrany”
Kardynał Jorge Bergoglio nie wierzył, że zostanie papieżem aż do czwartego, przedostatniego głosowania na konklawe – powiedział włoski watykanista Lucio Brunelli. Dziś ósma rocznica wyboru Franciszka.
Były watykanista telewizji RAI, autor książki „Papież Franciszek, jak go poznałem”, podkreślił, że dopiero po kilku latach od konklawe pojawiły się niedyskrecje o przebiegu głosowań z udziałem 115 elektorów.
Jak przypomniał, przywołując zakulisowe informacje, w pierwszym głosowaniu 12 marca 2013 r. najwięcej (30) głosów otrzymał metropolita Mediolanu kardynał Angelo Scola, a na drugim miejscu z 26 głosami był kardynał Bergoglio. Dopiero w czwartym głosowaniu metropolita Buenos Aires był bliski uzyskania większości dwóch trzecich głosów; miał ich 67.
– Bergoglio nie wierzył, że zostanie papieżem aż do czwartego, przedostatniego głosowania. Na początku interpretował poparcie dla siebie jako głosy oddane w oczekiwaniu na to, aż wyłoni się prawdziwy kandydat. Tak to pojmował – stwierdził Lucio Brunelli.
Biały dym
Następnie zauważył, że „gdy upadła hipoteza kandydatury Scoli, nie pojawiła się żadna inna z wyjątkiem Bergoglio. Ostatnią przeszkodą była rozpowszechniona umyślnie pogłoska, jakoby nie miał płuca, a zatem nie może być papieżem z powodu stanu zdrowia”.
Kardynał z Argentyny „został o to zapytany i musiał wyjaśnić, że w młodości w wyniku ciężkiego zapalenia płuc usunięto mu małą część jednego płuca” – dodał włoski watykanista.
W piątym głosowaniu późnym popołudniem 13 marca Bergoglio został wybrany prawdopodobnie 85 głosami.
Biały dym nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się o godzinie 19.06. Ludzie zaczęli gromadzić się na placu Świętego Piotra, by dowiedzieć się, kto zostanie następcą Benedykta XVI, który podejmując bezprecedensową od setek lat decyzję ustąpił z urzędu.
Człowiek Boży
– Miałem szczęście być jednym z nielicznych dziennikarzy telewizyjnych, który wiedział prawie wszystko o nowym papieżu – zaznaczył Brunelli, nawiązując do tego, że dobrze znał już wtedy metropolitę Buenos Aires.
– Byłem pewien, że to człowiek Boży, zdecydowany zmienić wiele rzeczy, że to błogosławieństwo dla Kościoła. Ale myślałem też o tym, jak uda mu się nawiązać relacje z masami wiernych i z mediami i jak aparat Kurii Rzymskiej będzie odnosił się do takiego papieża – mówił watykanista.
„Wystarczyło to pierwsze «dobry wieczór» wypowiedziane przez nowego papieża , by te myśli się rozpłynęły. Feeling z ludźmi pojawił się natychmiast i był niesłychany” – uznał Brunelli.
Lucio Brunelli opowiedział też, że 16 marca, po tym, gdy Franciszek spotkał się z wysłannikami mediów ze świata w Auli Pawła VI, zadzwonił u niego telefon.
– To był numer prywatny. Słyszę: „Lucio? Jestem ojciec Bergoglio. Jak się masz? Przeszkadzam? Próbowałem dodzwonić się wczoraj, ale masz albo zawsze wyłączony, albo zajęty telefon” – wspomniał Lucio Brunelli przywołując scenę, którą opisał też w swojej książce.