Ogromne kolejki, brak benzyny, rośnie napięcie. Kraj na skraju wybuchu!
Francja w paliwowym mega-kryzysie. Kierowcy w Paryżu skrzykują się w mediach społecznościowych, podając sobie informacje o przyjeżdżających na stacje benzynowe cysternach. Cwaniacy przepychają się na skuterach poza kolejnością, aby ominąć kilometrowe kolejki samochodów osobowych i ciężarówek. Od dwóch tygodni nad Sekwaną brakuje paliwa.
Ceny paliw na stacjach we Francji wzrosły w ciągu dwóch tygodni o kilkadziesiąt centów. Olej napędowy kosztuje 2,15 euro za litr w porównaniu z około 1,69 euro przed strajkiem. Z kolei benzynę można kupić za 3,5 – 4 euro za litr w internecie, gdzie handlarze i spekulanci ogłaszają się, że gotowi są sprzedać swoje zapasy paliwa, ale dwa razy drożej niż wynosi cena na stacjach.
Według sondaży Instytutu Elabe dla stacji BFM TV opublikowanego w środę 64 proc. Francuzów przyznało, że strajki i niedobory paliwa dotknęły ich osobiście, utrudniając funkcjonowanie. 51 proc. respondentów popiera rząd, który ogłosił przymusowy nakaz powrotu do pracy strajkującym pracownikom rafinerii koncernu Esso-ExxonMobil. Odmowa grozi grzywną do 10 tys. euro oraz karą aresztu do 6 miesięcy. Związkowcy popierani przez lewicową partię Francja nieujarzmiona oraz przez komunistów odmawiają jednak powrotu do pracy. Na około jednej trzeciej stacji paliw w kraju brakuje paliwa. W regionie paryskim Ile-de-France oraz regionie Hauts-de-France odsetek ten wynosi od 44 do 50 proc.
Bu gün Fransa'nın başkenti Paris'te benzin kuyruğu. Rafineri işçileri grevde ve ayrıca benzin istasyonlarının yaklaşık yüzde 12'sinde benzin yok. pic.twitter.com/YO12jLapYf
— Abdullah Çiftçi (@abdullahciftcib) October 10, 2022
Na obwodnicy łączącej Paryż z lotniskiem Charles-de-Gaulle znajduje się kilka stacji benzynowych. Wszystkie są zatłoczone z kilometrowymi kolejkami zdesperowanych kierowców. W dwóch nie było w środę rano benzyny, ale kierowcy i tak czekali z nadzieją na przyjazd cysterny.
- Czekam od dwóch godzin, bo i tak nie mam co ze sobą robić. Pusty bak oznacza brak kursów – tłumaczy PAP Michel, kierowca Ubera, który od dwóch dni „pauzuje”. „Oni zarabiają po 5 tys. euro miesięcznie i nie wstyd im blokować rafinerii. Uważam, że to skandal, bo ja i moi koledzy nie mamy żadnych przywilejów socjalnych – Michel krytykuje związkowców z CGT, którzy domagają się 10 proc. podwyżki płac dla zatrudnionych robotników francuskich rafinerii.
Fransızlar Paris ve çevresinde benzin kuyruğunda.
— Gündeme Dair Her Şey (@gundemedairhs) October 9, 2022
Fransa'da üretimi %60 oranında azaltan altı rafineriden üçü, işçi grevleri nedeniyle kapatıldı.
Yaşanan akaryakıt tedariği sıkıntısı, sağlıktan ulaşıma birçok hizmeti aksatmış durumda. pic.twitter.com/Y9Hu1OEoIa
„Średnie miesięczne wynagrodzenie operatora rafinerii TotalEnergies we Francji w 2022 r. wynosi 5000 euro miesięcznie, w tym udział w zyskach (4300 euro miesięcznie bez udziału w zyskach)” – podał koncern TotalEnergies w komunikacie prasowym. Inni kierowcy są podzieleni odnośnie zysków koncernów paliwowych we Francji. Uważają, że giganci petrochemiczni powinni się dzielić zyskami z pracownikami, a nie wypłacać dywidendy akcjonariuszom w czasie kryzysu energetycznego.
- To przez wojnę na Ukrainie nie ma dostaw paliw. Pewnie będzie jeszcze gorzej. Wolę nie wychodzić z samochodu, bo część kierowców jest agresywna, nawet kobiety. Widziałam, jak jedna opluła kierowcę busa, który nabierał paliwo na zapas, a ten uderzył ją pięścią w głowę – opowiada Marie, która z sudoku w ręku spokojnie czeka w aucie na swoją kolej na stacji benzynowej w podparyskim Saint-Denis.
Derlerdi inanmazdım bu adam Avrupa’ya ayar veriyor resmen benzin kuyruğuna bak şaka gibi yer Paris #benzin #Putin sen neymiş işin pic.twitter.com/u51oN93oQS
— arat (@arataratt) October 8, 2022
Młodzi paryscy kierowcy skrzykują się w mediach społecznościowych, gdzie podają sobie lokalizacje stacji z benzyną oraz przyjazdy cystern. Starsi mieszkańcy Paryża w większości zrezygnowali z przemieszczania się samochodem, a swoje pojazdy z pełnymi bakami oddali dzieciom i wnukom, którzy dojeżdżają do pracy. W podparyskim Boulogne-Billancourt na małej osiedlowej stacji benzynowej doszło do przepychanek.